Pytana przez dziennikarzy na konferencji prasowej w Głogowie o orzeczenia sądów umożliwiające podejrzanym o handel z dopalaczami opuszczenie aresztu za kaucją, premier przyznała, że mogą one bulwersować opinię publiczną. "Szczególnie w sytuacji, w której mówi się, ile osób jednego dnia może wylądować na oddziale intensywnej terapii po zatruciu dopalaczami" - powiedziała Ewa Kopacz. "Prokuratora może złożyć zażalenie i mam nadzieję, że w tych przypadkach będzie składać zażalenie na taką a nie inną decyzję sądu" - podkreśliła.Kopacz zaznaczyła, że możliwości interwencji rządu są w tej sprawie ograniczone. "Dzisiaj minister sprawiedliwości i instytucja taka jak prokurator czy niezależny sąd, to są dwie niezależne instytucje - powiedziała. - Nakazałam tylko i wyłącznie ministrowi sprawiedliwości, aby zbadał bardzo dokładnie tryb orzekania w tej sprawie, bo to może zrobić minister sprawiedliwości - niczego innego zrobić nie może".
Premier zaznaczyła, że "walka z dopalaczami jest dziś bardzo trudna". "Zidentyfikowanie tych substancji poprzez badania w naszych laboratoriach jednego dnia nie znaczy wcale, że następnego dnia czy za kilka godzin ta substancja (nie zostanie) wzbogacona o jeden drobny element" - tłumaczyła. Wtedy, jak podkreśliła, "już będzie inną substancją".
Jedynym sposobem - powiedziała Kopacz - na walkę z dopalaczami jest "walka z tymi, którzy produkują, a potem tymi, którzy rozprowadzają te niekiedy bardzo niebezpieczne substancje".
Szefowa rządu oceniła, że procedura wpisywania zbadanych laboratoryjnie dopalaczy na listę substancji zabronionych "niestety jest troszkę spóźniona do życia i niespodzianek, które życie nam niesie".
Zarzuty dotyczące handlu dopalaczami w ostatnich tygodniach przedstawiono 20-letniemu Maciejowi K. z Katowic oraz 29-letniemu mieszkańcowi Lublina Michałowi J.
W pierwszym przypadku Sąd Rejonowy Katowice-Zachód w Katowicach zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji oraz poręczenia majątkowego w wysokości 10 tys. zł. W komunikacie opublikowanym na stronie internetowej katowickiego Sądu Rejonowego tłumaczono, że „wobec znowelizowanych przepisów, aby zastosować tymczasowe aresztowanie, konieczne jest wykazanie okoliczności, z których wynika, że sprawca będzie utrudniał postępowanie karne lub ponownie popełni nowe, ciężkie przestępstwo”. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Katowicach uwzględnił zażalenie prokuratury na tę decyzję, uchylił środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym i zastosował areszt.
Wobec zatrzymanego w Lublinie Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie zastosował tzw. areszt warunkowy na okres trzech miesięcy - jeśli w ciągu miesiąca od wydania orzeczenia wpłaci poręczenie w wysokości 50 tys. zł, wyjdzie na wolność. Do poniedziałkowego popołudnia kwota ta nie została wpłacona – Michał J. pozostaje w areszcie. Także w tym przypadku prokuratura zapowiedziała zaskarżenie postanowienia sądu rejonowego do sądu wyższej instancji.
Po wejściu w życie 1 lipca br. nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii 114 dopalaczy zostało przekwalifikowanych i uznanych za narkotyki. To powoduje, że ich wprowadzanie do obrotu, ale także posiadanie i wytwarzanie takich specyfików jest karalne.
Na początku lipca do szpitali w Wielkopolsce zgłosiło się ponad 90 osób zatrutych dopalaczami, kilka dni później masowe zatrucie tymi substancjami odnotowano na Śląsku - według danych wojewódzkiego Sanepidu od 3 lipca w całym regionie odnotowano 694 podejrzenia zatruć. Jedna osoba zmarła. (PAP)
msom/mok/ mag/