Rzecznik PG Mateusz Martyniuk powiedział we wtorek PAP, że jeszcze we wtorek wniosek będzie wysłany do Marszałka Sejmu. Dodał, że chodzi o niejawne śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w sprawie nieprawidłowości w działaniach CBA z lat 2007-2009. Nie podał szczegółów, podkreślając że po południu odbędzie się briefing praskiej prokuratury. Bez uchylenia immunitetu prokuratura nie może posłowi postawić zarzutu.

Prokuratura bada nieprawidłowości w działaniach CBA wobec Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, Weroniki Marczuk oraz Beaty Sawickiej. Śledztwo wszczęto w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, jej bezprawnego wykorzystania oraz rozpowszechniania wiadomości ze śledztw w książce wywiadzie z Kaczmarkiem. Do tego śledztwa stopniowo włączano inne wątki działań CBA. Chodzi o możliwe przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy CBA podczas prowadzenia sprawy Marczuk, b. posłanki PO Beaty Sawickiej i operacji w tzw. sprawie willi Kwaśniewskich.

W 2010 r. szef CBA Paweł Wojtunik złożył doniesienie o podejrzeniu nadużycia władzy i nielegalności działań operacyjnych CBA w związku z zakupem willi w Kazimierzu w 2009 r. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", CBA - chcąc udowodnić, że małżeństwo Kwaśniewskich miało nielegalne dochody - kupiło dom w Kazimierzu nad Wisłą. Celem CBA było udowodnienie, że Kwaśniewscy kupili dom na podstawioną osobę. Według "GW" akcję prowadził agent Tomek, który za nieruchomość wartą 1,6 mln zł miał oferować dwa razy więcej, licząc, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. Ale w lipcu 2009 r., w kulminacyjnym momencie, akcja została przerwana, bo pośredniczący w transakcji Jan J. wyjął część należności (1,5 mln zł) z torby, w której był nadajnik mający namierzyć, gdzie pieniądze zostaną zawiezione - pisała "GW". Po publikacji b. szef CBA Mariusz Kamiński mówił, że część tych informacji jest "absolutnie nieprawdziwa".

W 2010 r. katowicka prokuratura apelacyjna umorzyła prowadzone od 2007 r. postępowanie w sprawie legalności majątku Kwaśniewskich. Prokuratura przyjrzała się domom w Kazimierzu i Wilanowie oraz działce na północy Polski. Jak ustalili prokuratorzy, dom w Wilanowie i działka zostały kupione legalnie i były wykazywane w oświadczeniach majątkowych. Dom w Kazimierzu nigdy nie był własnością byłego prezydenta i jego małżonki.

W kwietniu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uniewinnił Sawicką z zarzutu korupcji, bo uznał, że działania CBA w sprawie były nielegalne. Sąd podkreślił, że państwo prawa wyklucza testowanie uczciwości obywateli, co jest cechą państwa totalitarnego.

CBA podejrzewało Marczuk o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Śledztwo wobec niej warszawska prokuratura umorzyła w 2011 r., gdyż nie stwierdziła przestępstwa. Marczuk nie powoływała się bowiem na wpływy, a pobrane przez nią pieniądze były należną jej prowizją. Prokuratura miała wtedy "istotne wątpliwości" co do legalności działań CBA wobec Marczuk.