Prokurator Prokuratury Generalnej Andrzej Stankowski uważa, że nawet jeśli, by Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepis o utworzeniu wydziałów zamiejscowych sądów był niezgodny z ustawą zasadnicza, to nie można by było przywrócić stanu sprzed wydania rozporządzenia.
Natomiast przed problemem stanie Sąd Najwyższy, który czeka na wyrok TK. Musi bowiem rozstrzygnąć o losie konkretnych sędziów, którzy złożyli odwołania. Powstanie kwestia: czy przenieść takiego sędziego do innego sądu, czy w stan spoczynku, gdyż sama likwidacja sądu jako taka stanowi podstawę, by sędziego przenieść w stan spoczynku z zachowaniem uposażenia. Tego rodzaju okoliczności będą przedmiotem rozstrzygnięcia, niezależnie, czy Trybunał uzna podstawę rozporządzenia za konstytucyjną.
Jeśli TK stwierdzi niekonstytucyjność rozporządzenia MS o utworzeniu oddziałów zamiejscowych sądów, to dla SN dojdzie do rozstrzygnięcia jeszcze jeden element. Doszło do zdarzenia, które wywołało określone skutki, a nie powinno do nich dojść, ale SN nie ma mocy, by przywrócić sędziego na stanowisko, które nie istnieje.
Prokurator Stankowski wyciąga wniosek: skoro nie ma mowy o przywróceniu sądów, które zostały przekształcone, to nie można przywrócić sędziego w czynnej służbie na stanowisko w sądzie, którego nie ma.   
Dlatego losy sędziów odwołujących się od decyzji ministra sprawiedliwości nie leżą w rękach Trybunału, a Sądu Najwyższgo.
 
Źródło: rozprawa w TK 21 marca 2013 r.