Prokurator generalny Andrzej Seremet „stoi w silnym przeciągu” – pisze tygodnik „Polityka”.
Niezależność prokuratora generalnego jest względna, bo w każdej chwili jego los spoczywa w rękach Donalda Tuska. Wystarczy, by premier nie podpisał corocznego sprawozdania z działalności Prokuratury Generalnej – to oznacza votum nieufności i wszczęcie procedury odwoławczej. Aby była skuteczna potrzebna jest większość kwalifikowana 2/3 głosów w Sejmie. Tegoroczne sprawozdanie czeka od marca na podpis szefa rządu. Premier zwleka i nikt nie wie dlaczego. To powód do licznych plotek o odwołaniu prok. Seremeta.
Oficjalnym powodem, dla którego premier podpisu nie złożył jest jego prośba o uzupełnienie sprawozdania. Premier domaga się raportu w sprawie przestępczości gospodarczej, w tym parabanków. Prok. Seremet pod koniec minionego tygodnia wysłał raport do Kancelarii Premiera raport obejmujący lata 2007-20012. Nie wiadomo jednak czy premier już się z tym dokumentem zapoznał.
Ustawa nie normuje jednak sytuacji prokuratora generalnego, który nie dotrwa do końca kadencji. Po sześcioletniej kadencji prokurator odszedłby w stan spoczynku i pobierał 75 proc. obecnego uposażenia.