Odpowiedzialność kościoła za to co dzieje się poza lekcjami religii i co robią księża istnieje – wyjaśniała wczoraj w Radiu TokFm prof.  Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego pytana o możliwość składania pozwów cywilnych przeciwko kościołowi za krzywdy wyrządzone przez księży, których ofiarami były dzieci.
- Musi być związek przyczynowy między winą a szkodą, która powstała - mówiła prof. Płatek. - Szkoda dotyczy pieniędzy, zaś krzywda związana jest z moralnymi sprawami - dodała.

Przed sądem trzeba to wykazać  i uzasadnić. Sądy polskie od niedawna zaczynają zasądzać wysokie odszkodowania, biorąc pod uwagę doznaną krzywdę. Widać to na przykładzie orzecznictwa w zakresie odpowiedzialności lekarzy za błąd medyczny czy kierowców za wypadki drogowe powodujące uszkodzenie ciała.
Gdyby ksiądz działał jako prywatna, cywilna osoba  i jego działanie nie miałoby związku z wykonywanym zawodem, kościół by nie odpowiadał. Nawet jeśli ksiądz nie ma sutanny czy koloratki – to nadal pozostaje duchownym, to nadal pozostaje reprezentantem kościoła. Kościół ma wpływ na swoich pracowników, gdyż przygotowuje ich do pracy i po stronie kościoła leży odpowiedzialność.
Prawo cywilne i karne daje możliwość ugody i dojścia do porozumienia między osobami poszkodowanymi a winnymi – przypomina prof. Płatek. Jedynym niewłaściwym rozwiązaniem byłaby zgoda na milczenie w zamian za określoną sumę pieniędzy.

Czytaj także: Będzie proces przeciw Kościołowi ws. pedofilii