"Ośmielam się zaproponować rezygnację z aplikacji prowadzonej obecnie przez KSSiP" - pisze w felietonie dla "Dziennika Gazety Prawnej" - "Mam nieodparte wrażenie, że uczyniono z niej coś na wzór „radzieckiej akademii nauk”, po skończeniu której nie było już nikogo mądrzejszego na świecie, łącznie z Panem Bogiem. Aplikacja ogólna jest zbędna, skoro koncentruje się na nauczaniu tego, co aplikanci znają już lub powinni znać ze studiów prawniczych." - argumentuje.
Szkoła sędziów powinna być krajowa, nie krakowska>>
Centralną organizację aplikacji ogólnej ocenia jako generującą zbędne koszty, a program, zdaniem profesora, jest w dużej mierze powtórką ze studiów.
"Wróćmy więc do tego, co dobrze już sprawdziło się w wieloletniej praktyce, czyli do aplikacji organizowanej i przeprowadzanej odrębnie przez prokuratury i sądy na szczeblu wojewódzkim. Nie słyszałem, aby jej ukończenie komuś zaszkodziło. Część aplikantów znalazła bowiem zatrudnienie zarówno w sądach i prokuraturze, jak i w sądach administracyjnych. Inni zasilili szeregi adwokatów lub radców prawnych bądź notariuszy lub komorników. Nikt nie narzekał tak, jak dzisiejsi absolwenci prawa. Większość z nich chce zostać zawodowymi prawnikami, ale formuła aplikacji w KSSiP im temu nie sprzyja." - proponuje prof. Kosikowski. Więcej>>
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan zdnia 2 lutego 2015 r.
Szkoła sędziów i prokuratorów wciąż szuka właściwego modelu>>