„Postępowanie zabezpieczające” i „Postępowanie egzekucyjne” to dwie części Tomu V powstającego Systemu Prawa Procesowego Cywilnego. Redaktorem całości systemu, który ma liczyć sześć tomów, jest prof. Tadeusz Ereciński. Redaktorem naukowym Tomu V jest prof. Andrzej Jakubecki. Już wkrótce obie części tomu ukażą się drukiem.
Bogdan Bugdalski: Panie Profesorze, która z przygotowywanych części Tomu V ukaże się jako pierwsza?
Andrzej Jakubecki: Jestem przekonany, że będzie to część 1 pt. „Postępowanie zabezpieczające”, której jestem nie tylko redaktorem, ale i współautorem. Piszemy ją razem z prof. Marcinem Walasikiem z UAM. Jako autor pracę nad swoją częścią zakończyłem, prof. Walasik też już kończy swoją, więc całość wkrótce będzie gotowa. Natomiast „Postępowanie egzekucyjne” ukaże się w dwóch wolumenach: za pół roku część pierwsza, a z końcem tego roku druga. Trzeba jednak pamiętać, że w opracowaniach wieloautorskich ta data nigdy nie jest pewna, bo wystarczy, że jeden z autorów się spóźni, a cały harmonogram prac ulega zmianie.
Jak liczny zespół pracuje na tym dziełem?
Nad „Postepowaniem egzekucyjnym” pracuje kilkunastoosobowy zespół specjalistów z różnych ośrodków naukowych, skupiający profesorów - takich jak prof. Feliks Zedler z UAM, prof. Janusz Jankowski z UŁ oraz prof. Kazimierz Lubiński z UMK, adiunktów i doktorów. To naprawdę liczny zespół, jeśli jednak ograniczylibyśmy liczbę autorów, to spójność systemu jako dzieła zyskałaby, ale jego pisanie trwałoby wielokrotnie dłużej niż obecnie. W związku z tym jako komitet redakcyjny podjęliśmy decyzję, żeby postawić na czele redaktora, który weźmie na siebie obowiązek zaplanowania i zsynchronizowania prac nad tomem, i dobrania takiej liczby autorów, z którymi da się to dzieło ukończyć.
I prof. Tadeusz Ereciński panu powierzył to zadanie. Czy służył też pomocą?
Czułem się bardzo wyróżniony tym, że znalazłem się w gronie osób, które zostały przez prof. Erecińskiego zaproszone do pracy nad koncepcją systemu, oraz tym, że została mi powierzona funkcja redaktora jego części. Jeśli zaś chodzi o merytorykę pracy, np. dobór autorów, to w relacjach z prof. Erecińskim nigdy nie było żadnych rozbieżności - współpraca z nim jest zawsze przyjemna i oparta na pełnym zaufaniu. Nie oznacza to, że moje działania nie były z nim konsultowane. Przeciwnie – byłoby nierozsądne, gdybym do prac nad swoim tomem zaprosił autora, który pisze tekst do innego tomu, i w ten sposób opóźnił nad nim prace. To że Tom V został podzielony na trzy części, było moim pomysłem. Wiedziałem, że obu części nie da się zrobić jednocześnie, pomyślałem więc, że jeżeli część II podzielę na dwa odrębne wolumeny, to będę mógł tak rozdzielić pracę między autorów, że nie będą musieli czekać na siebie i będą mogli jednocześnie realizować inne zadania, których przecież na czas pracy nad systemem porzucić się nie da.
Czy zmiany, jakie zachodzą w KPC nie przeszkadzają w tworzeniu tak ważnego dzieła, jak system prawa?
Przeszkadzają. Najgorszy jest stan niepewności – bo jeżeli zmiany są uchwalone, to przynajmniej wiemy, na czym możemy się koncentrować. Ale proces zmian w KPC jest procesem nieustającym, a więc do końca nie mamy pewności, czy jakieś zmiany w najbliższym czasie się nie pojawią. Do tej pory była pewna, ograniczona wiedza o tym, co dzieje się i co będzie się działo w KPC - funkcjonowała Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego. Obecny minister sprawiedliwości rozwiązał Komisję i nie wiadomo, jakie będą dalsze losy procedowania nad zmianami, i w którym kierunku będą one szły.
Proszę powiedzieć, jaki obecnie jest ten system - czy w przypadku postępowań zabezpieczającego i egzekucyjnego można w ogóle mówić o systemie, czy też jest to zbiór przepisów, który staracie się uporządkować?
Regulacje prawne dotyczące prawa procesowego, a w tym postępowania zabezpieczającego i egzekucyjnego – niewątpliwie mają charakter systemowy. W końcu KPC jako akt ustawowy liczy więcej przepisów niż KC. To jest grubo powyżej tysiąca artykułów. Natomiast opracowanie, które nazywamy systemem, jest opracowaniem naukowym o specyficznym przeznaczeniu - ma zaprezentować czytelnikowi w sposób systematyczny i uporządkowany stan ustawodawstwa w danej dziedzinie prawa.
I nikt wcześniej nie podjął tego wyzwania?
Oczywiście, była taka próba. W latach 70. powstała pierwsza inicjatywa wydania systemu prawa procesowego cywilnego. W ramach projektu ukazał się wstęp do systemu i dwa tomy. Projekt nie został ukończony z dość prozaicznych przyczyn: w tamtych latach cykl wydawniczy był rozciągnięty w czasie, autorzy odchodzili bądź przestawali procować naukowo. Nie bez znaczenia był też fakt, że po transformacji ustrojowej w 1989 r. prawnicy skoncentrowani dotychczas niemal wyłącznie na pracy naukowej zostali dosłownie „wyssani” przez tworzący się rynek usług prawniczych. To było tak powszechne zjawisko, że prof. Zedler, tak mnie mobilizował: niech Pan się śpieszy z tą rozprawą doktorską, bo nie będzie jej miał kto zrecenzować.
Obecnie trwa to o wiele krócej…
Bez porównania. Projekt wydania systemu prawa procesowego cywilnego pojawił się przed czterema laty i od tego czasu jest dyskutowany i realizowany. Na początku trzeba było zebrać zespół, ustalić komu jakie zadania przydzielić, kto będzie redaktorem poszczególnych tomów, a potem ci redaktorzy musieli dobrać sobie autorów.
Czy podczas opracowywania tomu natknął się Pan na problemy, których dotychczas nie zauważał. Czy ta praca była/jest dla Pana w jakimś stopniu inspirująca?
Właściwe pojęcie roli takiej publikacji, jaką jest system, można odzwierciedlić poprzez założenia, które przyświecają jej autorom – to ma być systematyczne przedstawienie całości problematyki występującej w danej dziedzinie prawa, z pełnym wykorzystaniem stanu literatury, a więc nauki, orzecznictwa, a jeśli chodzi o naukę, to także nauki obcej. Czytelnik powinien znaleźć w systemie informację o tym, co jest istotne, jakie są różnice w poglądach, jakie są pozytywy, na jakich zasadach oparto daną dziedzinę prawa, jak również, jakie są jego wady. Studia tego typu są oczywiście inspirujące, bo jeżeli się dostrzega niespójności, wadliwości rozwiązań, to w sposób naturalny formułuje się wnioski de lege ferenda. Pokłosiem moich prac nad częścią „Postępowanie zabezpieczające” stał się materiał przeznaczony dla zespołu prawa procesowego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, w którym przedstawiłem ewolucję polskich przepisów postępowania zabezpieczającego, poczynając od przepisów z 1932 r. do dzisiejszych, pokazując drogę, jaką przeszliśmy, gdzie zrobiliśmy coś oryginalnego, a gdzie przesadziliśmy. I to opracowanie miało stanowić podstawę prac nad nową regulacją postępowania zabezpieczającego w przyszłym KPC. Teraz nie wiadomo, czy on powstanie. Komisja Kodyfikacyjna została rozwiązana.
Czy w przygotowaniu systemu SIP Lex okazał się pomocny?
Lex to potężne narzędzie, które pozwala w miarę sprawnie, w miarę szybko ustalić to, co aktualnie na dany temat dzieje się w orzecznictwie i literaturze. Przy takiej liczbie publikacji, z jaką mamy do czynienia we współczesnym świecie, ogarnięcie tego poprzez śledzenie wydawnictw papierowych jest niemożliwe. Lex jest niezmiernie istotnym narzędziem i trudno sobie wyobrazić opracowanie tak gigantycznego projektu, jakim jest system, bez korzystania z niego.
Czy pytania, jakie zadają użytkownicy Lex-a lub nawigatorów miały jakikolwiek wpływ na prace nad systemem? Czy inspirowały autorów?
Pewnie tak, ale generalnie założenia przy pracy nad systemem są inne niż przy nawigatorze. Przy systemie chodzi o pogłębiony przegląd problemu w literaturze, natomiast nawigator ma dać osobie korzystającej z niego jednoznaczną odpowiedź, szybki dostęp do potrzebnych informacji. Niewątpliwie to nawigator czerpie z takich opracowań jak system, a nie odwrotnie.
Kiedy już Pan skończy prace nad Tomem V, to co będzie następne?
Jeśli chodzi o system prawa, to nic, aż do następnego wydania. Nie wiemy, kiedy to nastąpi, bo nie wiemy, jak będą się kształtowały losy postępowania procesowego cywilnego. W ramach Komisji, której byłem członkiem, a prof. Tadeusz Ereciński przewodniczącym, zakładaliśmy, że za około 10 lat pojawi się nowy KPC, co oznaczałoby konieczność pisania systemu na nowo. Obecnie tego nie wiemy - to zależy od polityki Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeżeli jednak pomysł uchwalenia nowego KPC i KC zostanie zarzucony, a mam nadzieję, że nie, to pozostanie aktualizowanie Systemu przy kolejnych wydaniach, które – moim zdaniem - powinny być podejmowane co pięć lat.
A jeżeli zmiany będą istotne?
Trzeba będzie aktualizować. Przy czym komentarze muszą reagować szybko – systemy nie. Przy systemach chodzi o to, żeby nie tracić z pola widzenia konieczności wprowadzania tych najważniejszych zmian, bo szczegóły tu nie są potrzebne. Adresaci systemu, podręcznika i komentarza są zupełnie inni, chociaż często kupują te publikacje te same osoby. O ile jednak podręcznik służy do nauki, a komentarz do wsparcia przy rozwiązywaniu konkretnych problemów, to system ma za zadanie poinformować czytelnika, jakie problemy na przestrzeni lat w danej dziedzinie są i były rozważane w literaturze, w orzecznictwie. Czy doszło do ujednolicenia stanowisk, czy nie. Dobrze jest jeżeli system – tam gdzie są sporne kwestie – wskazuje jakiś kierunek rozwiązania, ale już samo pokazanie problemu jest wartością.
Opracowania systemowe są najbardziej wartościową pozycją wśród publikacji naukowych.
I tak też są traktowane. Opracowane fragmenty systemu mogą być podstawą awansów naukowych, zwłaszcza przy habilitacji, przy awansach typu profesura uniwersytecka, belwederska. W moim przypadku wiodącą pracą, którą wykazywałem jako dorobek do profesury, tzw. profesury belwederskiej, był fragment „Systemu prawa prywatnego”, którego byłem współautorem. Praca nad systemem jest więc pracą stricte naukową, na co zwracałem uwagę adiunktom i doktorom, zachęcając ich do pracy przy Tomie V Systemu Prawa Procesowego Cywilnego. Komentarz w zasadzie nie ma, a przynajmniej nie musi mieć takiego charakteru.
Dziękuję za rozmowę!
Więcej o publikacji>>>
Prof. dr hab. Andrzej Jakubecki jest kierownikiem Katedry Postępowania Cywilnego i Międzynarodowego Prawa Handlowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, z którym jest związany od czasów studiów, oraz wykładowcą w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, a także prezesem Towarzystwa Naukowego Procesualistów Cywilnych. Jest autorem i współautorem licznych publikacji naukowych, głównie z zakresu postępowania cywilnego oraz prawa upadłościowego. W latach 2002-2015 był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego.
8 października 2015 r. został wybrany przez Sejm RP VII kadencji na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Nie orzeka, bo ze względu na brak inicjatywy ze strony prezydenta Andrzeja Dudy, nie złożył dotąd ślubowania.