Ponadto konwencja wprowadza zakaz kontaktowania się z ofiarami i zbliżania do nich sprawcy, organizowanie corocznych kampanii antyprzemocowych - mówi w "Gazecie Wyborczej" pełnomocnik rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzata Fuszara . Czytaj: https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/sejm-pracuje-nad-konwencja-o-przemocy-pis-proponuje-odrzucenie,57480.html
Konwencja ma też zapobiegać zjawisku przemocy wobec kobiet i dziewcząt poprzez zwalczanie stereotypów. Tu podnosi się wielkie larum. Jakby wydarzyło się coś nowego - dodaje prof. Fuszara.
Podnato pani pełnomocnik zwraca uwagę, że nie ratyfikowanie konwencji byłoby największym błędem i wstydem.
Wiele rzeczy, które u nas są jeszcze niedokończone, np. ciągle nie mamy całodobowego telefonu, pod który można dzwonić w przypadku przemocy. W 2013 roku był raport NIK-u z wykonywania polskiej ustawy antyprzemocowej i pokazał wiele dziur.
Mimo że w powiatach powinny powstawać domy chroniące ofiary przemocy, powiaty ich nie tworzą, nie mają na to środków. Schronisk jest po prostu za mało, a ok. 800 tys. kobiet rocznie pada ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej. W raporcie NIK-u pokazane jest pewne pogorszenie sytuacji, biurokratyzowanie tego systemu, ofiary przemocy są niewystarczająco chronione. Konwencja ma poprawić tę sytuację - zapenia Fuszara.
 Warto dodać, że konwencja o zapobiegania przemocy wobec kobiet czeka na ratyfikacje w Sejmie.