Informacje o molestowaniu potwierdza rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Joanna Dębek. Jak twierdzi, nie chodzi jednak o żaden kontakt fizyczny, ale o przesyłanie treści o zabarwieniu erotycznym. Molestowanie seksualne może także polegać właśnie na przesyłaniu niechcianych treści erotycznych.
Pracownik resortu powiedział, że inny pracownik ministerstwa przesyłał mu treści erotyczne na służbowy komputer. Pracownik ujawnił to po tym, gdy został zwolniony z resortu i zażądał przywrócenia do pracy.

Źródło:  "Newsweek"