Prezydent podkreślił, że podstawowym motywem jego decyzji jest chęć dostarczenia rządowi narzędzia do skutecznej walki z patologią, jaką jest swobodny handel dopalaczami.
Z wypowiedzi Bronisława Komorowskiego wynika, że decyzja o złożeniu podpisu pod ustawą opiera się tylko na opinii prawników z Kancelarii Prezydenta - "nie widzą większych zagrożeń" - a opinia wybitnych konstytucjonalistów, jak to określił Prezydent, ale nie wymienił żadnych nazwisk, dopiero powstaje.
W październiku parlament uchwalił rządową nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która zakazuje produkcji dopalaczy i handlu nimi. Nowelizacja zakazuje wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jako środki odurzające lub substancje psychotropowe, określanych jako dopalacze. Nie wolno też nimi handlować.
Za złamanie zakazu ma grozić kara od 20 tys. zł do miliona zł. Podstawę wymiaru kary stanowić będzie w szczególności ilość wytworzonego lub wprowadzonego do obrotu środka zastępczego.
Podczas prac nad ustawą w Senacie eksperci prawni izby twierdzili, że nowa regulacja może być niezgodna z konstytucją. Zdaniem senackiego prawnika Michała Gila, definicja dla dopalaczy , które w ustawie nazywane są “środkiem zastępczym” jest zbyt pojemna i obarczona wadami. Uważa on, że na etapie wytwarzania lub wprowadzania produktu do obrotu może nie być wiadomo, czy zostanie użyty jako środek zastępczy. Mimo to, jeżeli zostanie tak użyty, producent poniesie odpowiedzialność. - Wyobraźmy sobie np., że ktoś wpadnie na pomysł odurzania się odświeżaczem powietrza. Kara spadnie na producenta - mówił Gil podczas posiedzenia komisji rozpatrującej w Senacie ten projekt. Senacki prawnik przypominał też, że art. 42 ust. 3 Konstytucji każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Nowa ustawa pozwala natomiast nakładać kary w przypadku “stwierdzenia wytwarzania lub wprowadzania do obrotu środka zastępczego lub produktu, co do którego zachodzi podejrzenie, że jest środkiem zastępczym”. W dodatku tego nie będzie stwierdzał sąd ale urzędnik. A sąd nie będzie tego mógł zweryfikować.
W przypadku podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub sprzedaż albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie mają być prowadzone badania dotyczące wpływu podejrzanej substancji na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł zamknąć sklep lub hurtownię na okres do trzech miesięcy.
Cytowany przez PAP dr Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, o decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego ws. ustawy o dopalaczach powiedział:
Nie pierwszy raz zdarza się tak, że prezydent podpisuje jakąś ustawę i mówi, że w przyszłości może skorzystać z prawa skargi do TK. Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, argument o niedochowaniu w pracach nad ustawą o dopalaczach konstytucyjnej zasady przyzwoitej legislacji i jasności stanowionego prawa - szczególnie przepisów karnych - powinien doprowadzić do zaskarżenia ustawy w TK. Właśnie dziś Fundacja wysłała do prezydenta opinię w sprawie tej ustawy. Może nasze zastrzeżenia do poziomu przyzwoitej legislacji będą dla niego cenne i zaowocują skierowaniem wniosku do Trybunału?
Ta ustawa została przecież totalnie skrytykowana przez prawników senackich, ale senatorowie mówili, że muszą ją uchwalić, bo obiecali premierowi. Wszyscy grają w tę obłędną grę - zdają sobie sprawę, że coś z tą ustawą jest nie tak, ale idą dalej, bo zdają sobie sprawę, że nikt jej nie zaskarży. Żadna partia tego nie zrobi, bo przecież wszystkie za nią głosowały. Rzecznik Praw Obywatelskich dawno już zapowiedział, że w spory polityczne się nie będzie wikłał. Może I Prezes Sądu Najwyższego się na to zdecyduje?
Skończy się na tym, że będą w sądach konkretne sprawy, konkretni ludzie, i wtedy wyjdą na jaw wszystkie niedoskonałości ustawy - niejasne przepisy i pomieszanie odpowiedzialności karnej z administracyjną. Być może jakiś sąd zada sobie pytanie o konstytucyjność przepisów, na podstawie których orzeka. Politycy pierwsi narzekają na złą jakość tworzonego prawa, a gdy przychodzi co do czego, sami takie prawo uchwalają.
Komentarz: Prezydent podpisał złą ustawę