Aż 199 nominacji sędziowskich wręczył prezydent Lech Kaczyński w środę 5 maja 2009 roku, w przeddzień wejścia w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego o uznaniu orzekania przez asesorów za niezgodne z konstytucją.  Podczas ceremonii w Pałacu Prezydenckim okazało się, że zabrakło łańcuchów sędziowskich dla części nominowanych.

Były to ostatnie i kończące serię takich "masowych" nominacji  przed wejściem w życie wyroku z 24 października 2007 r., w którym Trybunał Konstytucyjny uznał, że wykonywanie obowiązków sędziów przez asesorów jest niezgodne z konstytucją, bo nie posiadają oni sędziowskiej gwarancji niezależności - powołuje ich minister, od którego zależy potem ich dalsza kariera - to minister bowiem decyduje, czy przedłożyć ich kandydatury na sędziów.

Trybunał odroczył wejście w życie wyroku na maksymalny czas 18 miesięcy, czyli do 6 maja 2009 r., bowiem zdawał sobie sprawę, że usuniecie z sądownictwa około dwóch tysięcy asesorów orzekających spowodowałoby zapaść w wymiarze sprawiedliwości. Przez dłuższy czas trwały dyskusje nad nowymi przepisami określającymi nowe zasady powoływania sędziów. Z rozwiązaniem problemu zdążono niemal na ostatnią chwilę. Uchwaloną w listopadzie ubiegłego roku ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury zawetował prezydent. Weto Sejm odrzucił w styczniu. Krajowa Rada Sądownictwa chciała utworzenia kolejnego, najniższego szczebla sędziów zwanych grodzkimi. Prezydent Lech Kaczyński był za "sędziami na próbę", których powoływałby najpierw na czas określony, a po kilkuletnim okresie i weryfikacji przez KRS, dawałby "bezterminową" nominację. Ostatecznie prezydent dał się przekonać do odstąpienia od tego pomysłu.

Jeśli nawet problem asesorów oczekujących na nominacje sędziowskie został rozwiązany, to wymiar sprawiedliwości może jeszcze przez jakiś czas odczuwać związane z tym perturbacje. Oczekujący na decyzje w swojej sprawie asesorzy już od jakiegoś czasu odraczali swoje rozprawy na dość dalekie terminy, by nowi sędziowie, którzy przejmą od nich procesy, mogli się zapoznać z aktami. Najgorzej może być z procesami karnymi prowadzonymi przez asesorów. Jeśli któryś z nich nie został sędzią, prawo przewiduje, że po zmianie sędziego proces trzeba powtarzać od nowa. Wypada mieć nadzieję, że po ostatnich nominacjach, nie będzie wiele takich przypadków. Na szczęście w procesach cywilnych czy z prawa pracy zmiana sędziego nie rodzi takiej konieczności.