- Umówiliśmy się jako rząd, że dosyć pustej gadaniny o tym, że mamy problemy demograficzne, o tym, że rodzina, gdy decyduje się na posiadanie dziecka, wpada w tarapaty(...) Chcieliśmy przerwać to masywnym działaniem, bo wydawanie pieniędzy przez ciurkanie i udawanie, że coś się robi, to nie przynosi oczekiwanego efektu społecznego, a też kosztuje - mówił premier.
Podkreślił, że wprowadzenie rozwiązań zostało przygotowane rozsądnie. - Stąd część ustaw wchodzi dopiero w drugiej połowie roku, bo nie chcemy obciążyć państwa nadmiernymi wydatkami w całym 2013 r., który będzie najtrudniejszym z punktu widzenia finansów publicznych - dodał. - Rok 2014 to wielomiliardowe wydatki na rodzinę, ale nie może być już wątpliwości, to są inwestycje przygotowane odpowiedzialnie - ocenił.
Ekspert Pracodawców RP Piotr Rogowiecki o propozycji rządu dotyczącej wydłużenia urlopów macierzyńskich z obecnych 24 tygodni do roku, którą w czwartek przedstawił premier Donald Tusk: Dobrze, że rząd zajmuje się polityką prorodzinną. Uważam jednak, że wydłużenie urlopu macierzyńskiego nie przełoży się na wyższą dzietność. W moim przekonaniu potencjalni rodzice decydują się na posiadanie dzieci, jeżeli mają pracę, a tym samym poczucie bezpieczeństwa. Dlatego przede wszystkim należy zadbać o poprawę warunków prowadzenia działalności gospodarczej. To niezbędne do tego, aby powstawały miejsca pracy.
Moim zdaniem wydłużenie urlopów macierzyńskich może natomiast rodzić pewne niebezpieczeństwo dla kobiet, mimo że decyzję rządu można odczytać jako przyznanie im przywileju. Roczna nieobecność kobiety w pracy to bardzo długo. Potencjalny pracodawca może się więc zastanawiać, czy przyjmować do pracy młode kobiety, skoro jest niebezpieczeństwo, że wkrótce na rok mogą z niej zrezygnować.Te obawy pracodawców mogłoby zostać zniwelowane, jeżeli - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - umowy na zastępstwo osoby przebywającej na urlopie macierzyńskim byłyby dofinansowywane z Funduszu Pracy. 
Także ekspertka PKPP Lewiatan Monika Zakrzewska uważa, że wprowadzenie możliwości skorzystania z rocznego urlopu macierzyńskiego może pogorszyć sytuację kobiet na rynku pracy ze względu na różnice zarobków kobiet i mężczyzn.
Jak powiedziała Zakrzewska, nawet pozostawienie wyboru, które z rodziców będzie z tego urlopu korzystać, prawdopodobnie będzie fikcją, choćby ze względu na fakt, że w większości polskich domów wynagrodzenie mężczyzny jest wyższe lub zdecydowanie wyższe niż wynagrodzenie kobiety.
Wyjaśniła, że w związku z tym korzystanie z urlopu płatnego w wysokości 80 proc. wynagrodzenia przez mężczyznę będzie większym obciążeniem dla budżetu domowego niż wtedy, gdy skorzysta z niego kobieta. "To jest aspekt, który niestety może zadziałać na niekorzyść kobiet" - oceniła.
"Na pewno pomaga to w opiece na dziećmi, ale liczyliśmy na to, że premier wyraźniej rozgraniczy urlop ojcowski od macierzyńskiego (...) Myśleliśmy, że ten dodatkowy, sześciomiesięczny urlop, zostanie podzielony między matkę i ojca w takim zakresie, że zarówno matka, jak i ojciec, mają prawo do urlopu, ale matka na przykład do pierwszych trzech miesięcy, a ojciec do drugich trzech miesięcy" - powiedziała Zakrzewska.
Przypomniała, że już dziś w Kodeksie pracy są przepisy, które pozwalają ojcom na opiekę nad dziećmi, ale są one wykorzystywane w bardzo znikomym stopniu. Chodzi np. o dwutygodniowy urlop ojcowski, płatny w wysokości 100 proc. wynagrodzenia. Według danych szacunkowych, w 2011 r. skorzystało z tego prawa 4-7 proc. ojców.
(ks/pap)