Wpierw półtora roku czekał na etat w prokuraturze. Nie było miejsc. Gajos złożył wniosek o wpis na listę adwokatów w Katowicach. - Za pierwszym razem powiedzieli, że mnie nie przyjmą, bo sobie nie poradzę w zawodzie. Za drugim, gdy przyszedłem w pomarańczowej podkoszulce pod marynarką, stwierdzili, że się nie nadaję, bo nie mam "nieskazitelnego charakteru" - wylicza ponuro Gajos.  Starał się więc o przyjęcie do radców prawnych. Naczelny Sąd Administracyjny w zeszłym roku orzekł, że radcy mają go przyjąć. I co?  - Zaczął się cyrk. Nie ma mnie kto wpisać na listę radców. Izba w Katowicach stwierdziła, że "wyłączają się" od podjęcia decyzji o wpisie. Mogą to zrobić. I nie muszą się tłumaczyć - rozkłada ręce Gajos. - Ukończyłem aplikację prokuratorską i zdałem egzamin prokuratorski, a nie mogę reprezentować nawet babci, której spółdzielnia o 30 złotych zawyżyła czynsz. Bo nie należę do korporacji - czytamy w Gazecie.

- W takiej sytuacji są setki osób, którym odmówiono wpisu na listy radców i adwokatów. I tysiące młodych prawników, którzy ukończyli studia prawnicze i nie mają aplikacji, bo - jak twierdzą - prawniczy beton, jak tylko może, broni dostępu do zawodu.  Stowarzyszenie Doradców Prawnych, do którego należy Gajos, zainteresowało sprawą sejmową komisję "Przyjazne państwo", która opracowała projekt ustawy. Zgodnie z nią przed sądem oprócz adwokata bądź radcy ludzi mogłyby reprezentować również osoby mające tytuł magistra prawa. Liczba prawników mogących występować na sali sądowej wzrosłaby nagle z 40 tys. do 240 tys.!  -pisze Gazeta Wyborcza.

- To będzie rewolucja! - entuzjazmuje się Mirosław Sekuła, szef komisji "Przyjazne państwo". Magistrzy mogliby występować jednak tylko w prostych sprawach cywilnych i administracyjnych. Chodzi o spadki, konflikty z urzędami, sąsiadami itp.  - W tych sprawach każdy błąd w sztuce prawnika może być w 100 proc. naprawiony przez wypłatę ubezpieczenia z polisy OC, która byłaby obowiązkowa - argumentuje komisja. (...) Projektem ustawy pozwalającej magistrom występować przed sądem we wrześniu zajmie się komisja ustawodawcza - 27 posłów, w tym czterech radców, dwóch adwokatów, jeden profesor i... 11 magistrów prawa. Ta komisja zdecyduje, czy wyrzucić go do kosza, czy pracować dalej.

(Źródło:GW/KW)