Nową ustawę o Trybunale, która była podstawą tego wyboru, zaskarżyli do TK posłowie PiS.

23 października, na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi, posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego nową - uchwaloną w czerwcu br. - ustawę o TK.

Czytaj: PiS skarży do TK nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym>>>

PiS kwestionuje m.in. wybór 8 października przez Sejm na mocy przepisu przejściowego pięciu nowych sędziów TK (PiS protestowało przeciw temu). Autorzy wniosku podkreślają, że o ile wygaśnięcie kadencji trójki sędziów następuje jeszcze w trakcie obecnej kadencji Sejmu (6 listopada), o tyle mandat pozostałej dwójki wygasa w grudniu - a zatem w trakcie kadencji nowego Sejmu. Podważają też samą ideę, by ustawa określała szczegółowe zasady wyłaniania sędziów TK, bo wystarczy do tego regulamin Sejmu.

Ponadto zaskarżono zasadę zaprzysięgania nowych sędziów TK przez prezydenta (bez czego nie stają się formalnie sędziami TK), gdyż inne osoby wybierane na ważne stanowiska przez Sejm (prezesi NIK i IPN, RPO) składają ślubowanie przez Izbą. Według PiS skoro prezydent stoi na straży konstytucji, to powinien mieć też formalne prawo odmowy zaprzysiężenia osoby wybranej przez Sejm do TK z naruszeniem prawa. Zdaniem PiS niekonstytucyjny jest też m.in. brak ustawowego określenia długości kadencji prezesa i wiceprezesa TK.

"Gazeta Wyborcza" pisała niedawno, że teraz TK "może zostać zablokowany, a jego wyroki - kwestionowane"; prezydent Andrzej Duda ma zaś "alibi, by nie zaprzysięgać pięciu nowych sędziów".

B. prezes TK prof. Andrzej Zoll powiedział PAP, że może dojść do paraliżu pracy Trybunału. "Wniosku PiS, który nie jest specjalnie skomplikowany, nie będzie można szybko rozpoznać" - dodał. Jak wyjaśnił, zgodnie z nową ustawą prezes TK musi na pół roku zawiesić postępowanie w sprawie wniosku, jako pochodzącego od posłów mijającej kadencji Sejmu. Sprawa będzie "odwieszona" po tym, gdy posłowie nowej kadencji podtrzymają ten wniosek.

"To się wpisuje w plan PiS pokazany wyraźnie w ich projekcie konstytucji, gdzie chodzi niewątpliwie o zmarginalizowanie TK; to pierwszy krok w tym kierunku" - ocenił Zoll. "Wzorzec jest tutaj bardzo wyraźny; to jest to, co z węgierskim Trybunałem zrobił Viktor Orban; to był kiedyś silny organ, obecnie zupełnie nie ma on znaczenia ustrojowego" - powiedział b. prezes TK.

Jednocześnie przyznał, że posłowie PiS zostali "trochę sprowokowani, gdyż próbowano naciągnąć prawo", wybierając także dwóch sędziów w miejsce tych, których kadencja wygasa w grudniu. "Prawidłowo chyba powinien wybierać ich nowy parlament" - ocenił Zoll.

Zarazem podkreślił, że obowiązuje zasada domniemania konstytucyjności aktów prawnych, co powoduje, że - jego zdaniem - prezydent powinien przyjąć ślubowanie od nowych sędziów. "Inaczej pozostaje w zwłoce, która moim zdaniem jest jakimś naruszeniem konstytucji" - dodał. Zdaniem Zolla ta sytuacja nie zmieniłaby się, gdyby teraz i prezydent zaskarżył tę ustawę do TK.

Według Zolla pięciu nowo powołanych sędziów niekoniecznie musi być od razu wyznaczanych do orzekania w TK. Dodał, że na pewno nie mogliby oni orzekać co do wniosku PiS. Zdaniem Zolla zapewne będzie orzekał tu skład pięciu sędziów TK, a nie tzw. pełny skład. Zoll przyznał, że gdyby TK orzekł niekonstytucyjność wyboru nowych sędziów, to trzeba byłoby uznać wygaśnięcie ich kadencji i wybrać nowych. "To bardzo niekomfortowa sytuacja" - dodał.

Także konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski zwraca uwagę na zasadę domniemania konstytucyjności, której - jak powiedział - zaskarżenie nie uchyla. "Jeśli mamy uzyskać odpowiedź na pytanie, czy ta ustawa jest zgodna z konstytucją, to tylko TK może na to odpowiedzieć" - dodał. Jego zdaniem stanowisko TK zapewne "nie zapadnie w najbliższym czasie".

Spytany, czy wniosek PiS mógłby sparaliżować prace TK, odparł: "Trzeba przyjąć, że każdy, kto stawia zarzuty niezgodności z konstytucją, po to je stawia, żeby doprowadzić do stanu zgodnego z konstytucją, a nie po to, żeby obniżyć znaczenie Trybunału".

"To do prezydenta należy, czy uzna, że zachodzą przesłanki, które powodują, że ślubowanie nowych sędziów nie może zostać złożone" - oświadczył Piotrowski. Dodał, że głowa państwa działa "zarówno jako gwarant ciągłości władzy państwowej, jak i jako ten, kto czuwa nad przestrzeganiem konstytucji".

Pytany, czy z badania sprawy powinni się wyłączyć dwaj sędziowie TK, którzy brali udział w pracach nad ustawą, Piotrowski odparł: "W dotychczasowym orzecznictwie TK był prezentowany pogląd, że wcześniejszy udział sędziego w pracach ustawodawczych w ich parlamentarnym stadium nie pozbawia tego sędziego możliwości orzekania w przedmiocie objętym zaskarżeniem". "Według TK w każdym przypadku konieczne jest badanie, jaką konkretnie postać miały zachowania, o które chodzi; ocena należy do TK" - dodał. "Nie znajduję w przepisach prawa podstawy do odmowy orzekania przez TK, z wyjątkiem sytuacji, w której liczba wyłączeń uniemożliwi orzekanie" - podkreślił Piotrowski.

"Trybunałowi nie grozi paraliż" - powiedział PAP konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Jak podkreślił, wybór pięciu sędziów był "jak najbardziej legalny". Dodał, że prezydent powinien zaprzysiąc wszystkich nowych sędziów. Przyznał, że żaden akt prawny nie wyznacza na to jakiegoś określonego terminu, ale według niego głowa państwa ma obowiązek zaprzysiąc nowych sędziów bezzwłocznie po wygaśnięciu kadencji ustępujących sędziów TK.

 
Służąc rządom dobrego prawa. Andrzej Rzepliński w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem>>>

Odnosząc się do wniosku posłów PiS, Chmaj powiedział: "Wniosek złożono i będzie procedowany, ale nie zmienia to faktu legalności wyboru pięciu sędziów". "Nie wiem, jakie cele przyświecały posłom PiS na dwa dni przed wyborami" - dodał. Podkreślił, że jakiekolwiek będzie orzeczenie, to wyroki TK "działają na przyszłość, a nie wstecz".

Przedstawiciel grupy posłów, która złożyła wniosek, Wojciech Szarama (PiS) powiedział, że w mijającej kadencji "nie trzeba było wybierać pięciu nowych sędziów TK - trzeba było wybrać trzech i zostawić dwóch dla przyszłego Sejmu". "Wtedy ta sytuacja miałaby zupełnie inny wymiar i nie byłoby tyle problemów" - wskazał. "Mówiłem o tym na posiedzeniach komisji, ostrzegając PO, że źle robi, bo prowadzi to do sytuacji, gdy TK będzie postrzegany jako instytucja zdominowana przez układ polityczny, który w ostatniej chwili próbuje mieć wpływ na skład TK" - dodał.

Pytany o precedensową kwestię orzekania przez TK co do ustawy regulującej funkcjonowanie Trybunału, Szarama zaznaczył, że nie ma innego prawnego trybu na rozstrzyganie takich spraw, zaś "sędziowie TK są strażnikami konstytucji i dobrych przepisów". "Nie należy jednak w jakiś szczególny sposób dramatyzować, jak to robią niektórzy komentatorzy, że to zagrożenia dla pozycji i funkcjonowania TK, bo to po prostu nieprawda. Trybunał staje przed kolejną trudną sprawą, którą musi rozstrzygnąć" - dodał.

Projekt nowej ustawy zgłosił prezydent Bronisław Komorowski; prace nad projektem prowadzono z udziałem sędziów TK. Jej głównym celem było usprawnienie postępowań. Ma temu służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron).

Dzięki uchwaleniu ustawy ustępujący Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK. Według PO chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. Przeciw kandydatom głosował cały klub PiS, który wybór nazwał "psuciem państwa". Według PiS Platforma wykorzystała tu zmiany w ustawie o TK, które są niekonstytucyjne.

Zgodnie z ustawą TK liczy 15 sędziów, wybieranych przez Sejm na 9-letnią kadencję. Zasadniczo wnioski posłów ws. zgodności ustaw z konstytucją bada on w składzie pięciu sędziów. Tzw. pełny skład TK (czyli minimum 9 sędziów, ale z reguły jest ich 13 lub 14) bada sprawy, gdy są uznane przez TK za szczególnie zawiłe (jak np. inwigilacja obywateli, klauzula sumienia, ubój rytualny, nadzór nad SKOK-ami itp.). Pełny skład musi badać zaś wnioski prezydenta RP - ale tylko, gdy zaskarża ustawę przed jej podpisaniem.(PAP)