Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej adwokat Tomasz Manicki z kancelarii CMS Camkeron McKenna, zagraniczne firmy bukmacherskie mogą wysunąć przeciwko państwu polskiemu roszczenia odszkodowawcze, bowiem chroni ich prawo międzynarodowe. Jego zdaniem, ustawa hazardowa prowadzi do prawnych kłopotów, podobnie jak to było w przypadku firmy Eureko. Sprawą Eureko zajął się Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy.

Firmy bukmacherskie apelują do rządu o obniżenie stawki podatku dochodowego od gier dla firm bukmacherskich z 50 procent do maksymalnie 25 procent. Zabiegają także o legalizację hazardu na warunkach uczciwej konkurencji. Postulatem Stowarzyszenia Pracowników i Pracodawców Firm Bukmacherskich jest także obowiązek wstępnej rejestracji gracza w punktach bukmacherskich, w celu weryfikacji jego pełnoletności. Według Stowarzyszenia, projekt ustawy jest zamachem na legalnie działające firmy bukmacherskie, co grozi bankructwem i zwolnieniem 4,5 tysiąca pracowników, głównie kobiet.
 
Czy obwarowania proponowane przez ustawodawcę dla firm prowadzących w internecie zakłady wzajemne kwalifikują się jako naruszenie wspólnotowej zasady swobody przepływu towarów i usług?  - Należy przede wszystkim zauważyć, że obwarowania takie niemal z reguły stanowią ograniczenia w swobodzie świadczenia usług. Na pytanie, czy te ograniczenia są dopuszczalne w świetle prawa wspólnotowego i orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) wskazać należy, że przyjęte przez Rząd RP rozwiązania budzą wątpliwości w zakresie zgodności ze swobodą świadczenia usług i przedsiębiorczości - powiedział Tomasz Manicki dla portalu LEX.com.pl.

- ETS orzekał w wielu zbliżonych sprawach i jest konsekwentny w wyrażaniu poglądu, iż ograniczenia stosowane przez rządy muszą być spójne, niedyskryminacyjne, a także proporcjonalne. Oznacza to między innymi, że powinny one zapewniać osiągnięcie zamierzonego, ważnego celu, ale nie mogą iść dalej niż jest to obiektywnie uzasadnione i konieczne. Tak orzekł ETS choćby w jednej z ostatnich spraw dotyczących zawierania zakładów wzajemnych przez internet, a odnoszącej się do Portugalii. A zatem, ETS jedynie w drodze wyjątku dopuszcza określone ograniczenia, jednak wyłącznie w ważnym celu, na przykład dla przeciwdziałania przestępczości czy ochrony konsumentów - powiedział Manicki.

Według Manickiego, aby zapobiec nadużyciom, Komisja Europejska wprowadza procedurę notyfikacji przepisów potencjalnie nieobojętnych z punktu widzenia zasad wspólnego rynku. - Polega to na swego rodzaju dialogu Komisji Europejskiej z państwem członkowskim w zakresie ograniczeń w świadczeniu usług i przedsiębiorczości. Niestety, polski rząd, kierowany nadmiernym pośpiechem, zrezygnował z tej procedury. Nie tylko budzi to wątpliwości co do zgodności planowanych zmian z prawem wspólnotowym, ale i rodzi pytania o trwałość proponowanych rozwiązań. Mogą być one bowiem podważane przez Komisję Europejską również po ich wejściu w życie. O tym, że Komisja Europejska potrafi sprawnie zadziałać w sprawach mieszczących się w zakresie jej kompetencji, gdzie jej stanowisko jest ostentacyjnie ignorowane, świadczą chociażby niedawne - forsowane na siłę i w konsekwencji nieudane - przedsięwzięcia naszej władzy publicznej w sprawie Doliny Rospudy lub w sprawie obniżki opłat pobieranych przez OFE (w maju tego roku). Wydaje się, że w przypadku Ustawy o grach hazardowych zakres, rodzaj i natężenie planowanych zmian są tego kalibru, że nie sposób ich uznać za konieczne i proporcjonalne - powiedział nam Tomasz Manicki.