O 65 proc. wzrosła w roku ubiegłym w porównaniu z 2008 rokiem liczba pracowników, którym pracodawcy nie wypłacili pensji, o ponad połowę zwiększyła się w tym samym okresie kwota niewypłaconych należności. Wzrosła także liczba pracodawców, u których inspektorzy pracy ujawnili naruszenia przepisów w sferze świadczeń przysługujących za pracę oraz przepisów regulujących kwestie rozwiązywania stosunku pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. W ub.r. wpłynęło do PIP ponad dwukrotnie więcej skarg w sprawie tego typu zwolnień niż w roku poprzednim.

- W naszej ocenie wzrost liczby pracowników pozbawianych wynagrodzeń i należności z tytułu umów o pracę w większości przypadków wynika ze złej sytuacji finansowej pracodawców - stwierdził główny inspektor pracy Tadeusz Jan Zając. Pracodawcy tłumaczą się kryzysem oraz brakiem rezerw finansowych, wskazują na spadek liczby zamówień, zatory płatnicze związane z niewypłacalnością kontrahentów. Z kolei wzrost liczby skarg na tle zwolnień wynika z jednej strony z częstszego rozwiązywania umów o pracę, z drugiej - ze wzrostu zaufania do PIP.

Większa liczba naruszeń prawa w dziedzinie wypłaty wynagrodzeń pracowniczych wpłynęła na zwiększenie liczby zastosowanych przez PIP sankcji wobec winnych naruszeń. W 2009 roku inspektorzy pracy nałożyli na nich więcej mandatów niż w roku poprzednim, częściej kierowali wnioski do sądów o ukaranie winnych, częściej też zawiadamiali prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Różnice te nie były jednak aż tak wyraźnie, jak w przypadku zastosowanych środków wychowawczych, których liczba wzrosła prawie dwukrotnie. Anna Tomczyk, zastępca głównego inspektora pracy zwróciła uwagę, że jest to efekt nasilonego oddziaływania prewencyjnego Państwowej Inspekcji Pracy, która stara się w pierwszej kolejności oddziaływać edukacyjnie na pracodawców, zwłaszcza tam, gdzie naruszenia prawa nie są liczne, rażące i nie wynikają ze złej woli pracodawcy.