Zmiany w kodeksie karnym i ustawach o zdrowiu psychicznym mają sprawić, że groźni wielokrotni przestępcy będą trafiać do ośrodków leczniczych, a nie na wolność.
Wiceminister sprawiedliwości dr Michał Królikowski wyjaśnia, że przepisy obejmą byłych więźniów o pewnych cechach, które będą wyodrębniane dzięki procedurze z udziałem biegłych i sądu (rodzinnego i opiekuńczego). Badania będą przeprowadzane, gdy zbliży się okres zakończenia kary pozbawienia wolności a zachodzi uzasadniona wątpliwość, czy ze względu na zaburzenia umysłowe lub osobowościowe te osoby znów nie popełnią przestępstwa, takiego jak zgwałcenie, zabójstwo, lub inne czyny przeciwko życiu lub wolności seksualnej dzieci.
To jest problem, który dotyczy dnia codziennego, nie tylko skazanych w PRL. W zeszłym tygodniu zakład karny opuścił człowiek, który popełnił osiem zabójstw związanych ze zgwałceniem, ale ze względu na ograniczoną poczytalność sąd orzekł wobec niego tylko siedem lat pozbawienia wolności.
Pytanie jest czy państwo może sobie pozwolić na to, żeby osoby tak niebezpieczne mogły bez interwencji państwa funkcjonować w życiu społecznym. Takie osoby trzeba leczyć – twierdzi dr Michał Królikowski.
Problem regulacji prawnej wobec byłych więźniów jest dyskutowany w gronie prawników i psychologów od października 2012 r.
Prof. Janusz Heitzman prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego krytykuje projekt Ministerstwa Sprawiedliwości. – Cel i zasady są bezdyskusyjne – mówi prof. Heitzman – Zastosowanie środków chroniących społeczeństwo przed czynami zwalnianych więźniów po odbyciu kary jest konieczne. Takich ludzi trzeba izolować. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia kolejnych przestępstw przez te osoby.
Natomiast wątpliwość rodzi uznanie ich za zdrowe psychicznie – dodaje psychiatra. – Nieprawidłowa patologiczna osobowość, która tych ludzi motywowała do tego typu przestępstw jest rozumiana jako zło, które w człowieku drzemie. Chce się nam narzucić leczenie zła. Nie ma tabletki na zło i nie ma skutecznych sposobów poprawienia osobowości człowieka, który ze złej motywacji kogoś zabił. Wbrew swojej woli nie poprawi się, chyba, ze nastąpi cud.
- Nie można wykorzystywać obejścia ochrony społecznej poprzez tworzenie instytucji pozostającej w systemie opieki zdrowotnej, która pod pozorem leczenia będzie de facto przedłużeniem kary – twierdzi ekspert.
Zdaniem profesora można skutecznie leczyć człowieka o zaburzonej osobowości, lecz nie chorego psychicznie - tylko wtedy, gdy on to akceptuje. Niestety rozwiązania prawne proponowane przez rząd zakładają, że nowe regulacje naruszą ustawę o ochronie zdrowia psychicznego i wprowadzą przymus hospitalizacji.
Pozbawienie wolności bez wyroku?
Chce się nam narzucić leczenie zła. Nie ma tabletki na zło i nie ma skutecznych sposobów poprawienia osobowości człowieka, który ze złej motywacji kogoś zabił uważa psychiatra prof. Janusz Heitzman.