Na mocy reformy, wprowadzonej przez byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina na początku stycznia, zlikwidowanych zostało 79 najmniejszych sądów rejonowych, które stały się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek.
Reforma jeszcze zanim weszła w życie, wywołała liczne protesty, zarówno środowiska sędziowskiego, jak i polityków m.in. koalicyjnego PSL. W takiej sytuacji powstał obywatelski projekt ustawy o okręgach sądowych, który wyszczególnia wszystkie istniejące przed reorganizacją sądy, wraz z ich okręgami.
- Reorganizacja sądów rejonowych to niepotrzebna awantura. Z punktu widzenia sprawności postępowania nic się nie zmieniło. Ale za to byliśmy świadkami medialnego spektaklu - mówi Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Minister sprawiedliwosci Marek Biernacki przed głosowaniem oświadczył, że reforma sądów ma jeden cel - usprawnienie postępowań i słuzy obywayelom, aby skrócić okres oczekiwania na rozprawę sądową. "To początek naszej drogi" - dodał i przyznał, że "widzi wielką akcję medialną" przeciw rządowym zmianom.

- To nie jest sposób na budowę prestiżu powiatu czy województwa - przekonywał premier Donald Tusk. Jak mówił, w związku z tym, że Trybunał Konstytucyjny uznał za zgodną z konstytucją reformę ministra Jarosława Gowina ws. reorganizacji sądów, jest teraz szansa, aby reformować wymiar sprawiedliwości. - Jeśli teraz tego nie zrobimy, w przyszłości będzie jeszcze trudniej - mówił. Obywatelski projekt ustawy premier nazywał "kapitulacją przed presją środowisk lokalnych za utrzymaniem prestiżu w powiecie". "Prestiż i sąd w powiecie to dwa odrębne tematy" - mówił Tusk.