Radziszewska odniosła się w ten sposób do zapowiedzi Komisji Europejskiej z lutego, że przyjrzy się bliżej skardze na dyskryminację w polskich USC gejów i lesbijek, którym odmawiano wydania świadectwa o stanie cywilnym, niezbędnego do zawarcia za granicą małżeństwa lub związku partnerskiego. W Polsce takie związki nie są legalne.
Radziszewska wyjaśniła, że rozporządzenie i załącznik do starej ustawy rzeczywiście zawiera „wzór zaświadczenia, w którym urzędnik domaga się wpisania imienia i nazwiska osoby, z którą ktoś zamierza wejść w związek”.
Podkreśliła, że wystąpiła o zmianę tego przepisu, tak aby nie było potrzeby wpisywania imienia i nazwiska, a do tego czasu MSWiA, któremu podlegają Urzędy Stanu Cywilnego, ma uczulić urzędników, by wydawali zaświadczenia, „nie interesując się tym, jakie imię i nazwisko ktoś wpisze”.
„Nie ma przepisu, który mówiłby, że urzędnik może zastanawiać się, co zrobić z nazwiskiem czy osobą wpisaną w dokumencie i uzależnić wydanie zaświadczenia od tego, czy jest to mężczyzna czy kobieta i czy chce wstąpić w jakiś związek” - powiedziała.
Zaznaczyła, że rolą urzędnika jest wydanie zaświadczenia zainteresowanej osobie, „a nie interpretowanie i ocena”. Radziszewska wskazała na sytuację, w której z samego nazwiska trudno jednoznacznie wywnioskować, czy chodzi o kobietę czy mężczyznę.
Zmiana kontrowersyjnego przepisu nastąpi zapewne już w przyszłej kadencji, ale powinno się to stać szybko, ponieważ „nie budzi to żadnych emocji”. Obowiązujące prawo jest „nieracjonalne i niczemu nie służy” - wskazała.
Według Radziszewskiej w praktyce kraje, w których związki homoseksualne są legalne, nie precyzują, o jaki rodzaj zaświadczenia chodzi i zainteresowani biorą np. pełny akt urodzenia, w którym jest wpisany stan cywilny „wolny” i z tego typu dokumentem jadą do innego kraju.
Skarga Kampanii Przeciw Homofobii (KPH) o niewydawaniu zaświadczeń polskim gejom i lesbijkom była dwukrotnie poruszana na forum komisji petycji Parlamentu Europejskiego. W lutym przedstawiciel KE obecny na debacie zapowiedział, że polskie przepisy zostaną przeanalizowane, żeby sprawdzić, czy nie naruszono europejskiego prawa i czy nie ma to negatywnego wpływu na przemieszczanie się obywateli w UE.
Radziszewska spotkała się w środę w Brukseli z posłami komisji PE ds. praw kobiet i równouprawnienia, którym przedstawiła priorytety polskiej prezydencji.

Z Brukseli Katarzyna Sajdak (PAP)