W zamyśle ten instrument powinien być stosowany często. Sędzia nie wie, jak w danym wypadku interpretować zapisy prawa UE, sięga więc do orzecznictwa. Jeśli nie znajduje w nim wyjaśnienia swoich wątpliwości, zawiesza postępowanie i wysyła do Luksemburga pytanie prejudycjalne. Na podstawie przysłanego stanowiska może wydać własny werdykt, który na pewno nie będzie zaskarżony.
W 2012 r. polskie sądy wysłały takich pytań zaledwie sześć, w tym roku dziewięć. Dla porównania niemieckie wysłały 68 w 2012 r. i już 50 w 2013 r.
Inaczej niż sędziowie zachowuje się polski rząd, który wyjątkowo aktywnie korzysta z możliwości wpływania na unijne orzecznictwo. W 2013 r. wysłał do Luksemburga uwagi do 46 spraw, w tym roku – do 22. Za każdym razem jest w czołówce państw UE.

Źródło: Rzeczpospolita