Według mec. Mednisa, prawo pracy mówi tylko bardzo ogólnie, jakiego typu dane może pracodawca zbierać o pracowniku, a ponadto operuje ogólnymi sformułowaniami, dotyczącymi przede wszystkim tego, że pracodawca może np. kontrolować sposób wykorzystania czasu pracy oraz różnych urządzeń, które są pozostawione do dyspozycji pracownika. - Ale to jest daleko niewystarczające, ponieważ praktyka idzie dużo dalej. Trzeba więc sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile to jest dopuszczalne. Jak również, czy prawo należy zmienić i w jakim kierunku - mówi dr Mednis.
Jego zdaniem, problemy mają z tym także sądy. Także dlatego, że takich spraw jeszcze stosunkowo niewiele do nich trafiło. - Ale mamy już przykłady orzecznictwa, szczególnie sądów administracyjnych, dotyczące zbierania danych o pracownikach. One idą raczej w kierunku ochrony pracownika, jak np. orzeczenie dotyczące udzielania zgody przez pracowników na zabieranie ich danych biometrycznych, gdzie sąd bardzo wyraźnie powiedział, że zgoda w warunkach relacji pracodawca - pracownik to jest rzecz iluzoryczna, ona nigdy nie jest dobrowolna. Nie może więc być podstawą do zbierania jakichkolwiek danych nie przewidzianych w Kodeksie pracy.
Jest także orzecznictwo zagraniczne, szczególnie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które stanowi pewne wytyczne dla legislacji oraz sądów krajowych. Niestety, nasze prawo jeszcze tym wytycznym nie odpowiada - twierdzi dr Arwid Mednis.

Więcej na ten temat można będzie posłuchać (i wziąć udział w dyskusji) podczas debaty "Ochrona prywatności w miejscu pracy”organizowanej w środę w wydawnictwie Wolters Kluwer Polska. Więcej >>>>>