– Jestem przekonany, że wygram – mówi Wardyn, który jako pierwszy Polak skierował w lipcu 2009 roku wniosek do Trybunału w Luksemburgu w takiej sprawie. – Zagraniczna firma, która rejestruje swą działalność na Litwie, nie musi zmieniać nazwy. Nie może być więc tak, że osoba traktowana jest gorzej niż przedsiębiorstwo.
Wardyn uważa, że wraz z żoną Małgorzatą Runiewicz-Wardyn są na Litwie dyskryminowani, ponieważ ich nazwiska w dokumentach wydanych w tym państwie zostały zapisane inaczej niż w dokumentach z Polski, co utrudnia im m.in. pracę w Brukseli, gdzie od kilku lat przebywają. Konieczne jest bowiem ciągłe udowadnianie, że Vardyn i Wardyn to ta sama osoba, a w przypadku nazwiska pani Małgorzaty – w porównaniu z polską pisownią w wersji litewskiej jest aż sześć błędów (w paszporcie jest Malgožatą Runevič-Vardyn). Problem dotyczy m.in. wydanego na Litwie aktu małżeństwa, a także tłumaczenia dyplomu ukończenia wyższej uczelni, bo żona prawnika studiowała w Polsce.

Źródło: Rzeczpospolita