Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", chociaż upływająca kadencja Sejmu była rekordowa pod względem liczby uchwalonych ustaw, to nie znalazło to odbicia we wdrażaniu przepisów unijnych. Najnowszy raport Single Market Scoreboard pokazuje, że mamy coraz większe opóźnienia w implementowaniu dyrektyw. Po chwilowej poprawie w 2014 r. znów wleczemy się w ogonie Unii Europejskiej. Nieznacznie gorsi są jedynie Słoweńcy i Włosi.
Badanie Single Market Scoreboard pokazuje dwa podstawowe wskaźniki. Jeden stawia Polskę w fatalnym świetle. Pokazuje on odsetek dyrektyw, których wdrożenie notyfikowaliśmy, ale KE uznała, że implementowaliśmy je nieprawidłowo. Pod tym względem jesteśmy rekordzistami: aż 2,6 proc. implementacji zostało przeprowadzonych niewłaściwie. W przypadku państwa następnego w kolejności, czyli Włoch, wskaźnik ten wynosi 1,6 proc. Mówiąc wprost – nawet gdy uda już nam się wprowadzić do polskiego porządku unijne przepisy, to nierzadko okazuje się, że zrobiliśmy to źle.
Drugi wskaźnik to opóźnienia we wdrażaniu prawa unijnego: w nomenklaturze eurourzędniczej to deficyt transpozycyjny. Chodzi o odsetek dyrektyw, które w ogóle nie zostały wdrożone, wśród tych, których czas na implementację już minął. – Polska w stosunku do poprzedniego okresu zanotowała dużo gorszy wynik w odniesieniu do obowiązku notyfikacji. Plasuje się obecnie na trzecim miejscu od końca z 17 dyrektywami, które nie zostały terminowo implementowane – tłumaczy dr Dominika Harasimiuk, ekspert od prawa UE i wykładowca Uczelni Łazarskiego. Więcej>>>