Na nagrody dla policjantów z całego kraju przeznaczono 8 mln zł. Ale nie wszyscy dostaną tyle samo. W komendach wojewódzkich, których związkowcy domagali się od centrali organizacji szkoleń, policjanci dostaną połowę tego, co pozostali. Druga połowa, niejako z ich kieszeni, przymusowo ma pójść na szkolenia. Uważają to za dyskryminację i protestują.
W październiku zarządy wojewódzkie NSZZ Policjantów z siedmiu województw skierowały do Komendanta Głównego Policji Marka Działoszyńskiego pismo, w którym apelowały m.in. o "wdrożenie szkolenia zawodowego policjantów odpowiadającego potrzebom służby". - Szkolnictwo policyjne jest w rozsypce. Doskonalenie zawodowe jest głównie na papierze – przekonywali funkcjonariusze w rozmowie z tvn24.pl.
Na reakcję czekali do 8 listopada, kiedy to na stronie policji pojawił się zaskakujący dla nich komunikat. Informuje on o "podwyższeniu dodatków służbowych" w kwocie nieco ponad 80 zł na osobę.
"Jednocześnie komendant przychylił się do wniosku Zarządów Wojewódzkich NSZZ Policjantów z województw: kujawsko – pomorskiego, lubelskiego, łódzkiego, małopolskiego, opolskiego, warmińsko - mazurskiego oraz wielkopolskiego i połowę z naliczonych kwot polecił przeznaczyć na sfinansowanie szkoleń oraz doskonalenie policjantów w tych jednostkach" - czytamy w komunikacie.
Policjanci otrzymają mniejsze dodatki za krytykę?
W komendach wojewódzkich, których związkowcy domagali się od centrali organizacji szkoleń, w resultacie - policjanci dostaną połowę sumy nagród z tego, co otrzymują pozostali. Uważają więc, że jest to kara za krytyczne uwagi.