Ja przypomina „Iustitia”, po wydarzeniach z czerwca br., kiedy to sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie została zaatakowana tortem, kierownictwo tego stowarzyszenia wystosowało pisma komendanta głównego i komendanta stołecznego policji. Stowarzyszenie zwróciło się do obu komendantów o informacje związane ze sposobem zapewniania bezpieczeństwa w sądach, reagowaniem policji na sytuacje kryzysowe i wnioskami, jakie wyciągnięto z wydarzeń w Warszawie, a także w Białymstoku.
Jak informuje stowarzyszenie, nadeszły od obu komendantów odpowiedzi. - Komendant główny policji przedstawił nam niemal całą historię policji sądowej i wyliczył jej istniejące jednostki. Podkreślił znaczną ilość zadań, jakie policja sądowa i konwojowa ma. Niestety, nie dowiedzieliśmy się, jak wyglądać powinna ochrona sądów, w których nie ma policji sądowej i czy obowiązują minimalne reguły ochrony (wymagana lokalizacja przycisków alarmowych w określonych miejscach, obowiązkowy dyżur policjanta przy telefonie alarmowym, określony czas dotarcia policjantów na miejsce zdarzenia). Z odpowiedzi jednak wynika, że Pan Komendant ocenia pracę policji sądowej i konwojowej pozytywnie i nie jest planowane jakiekolwiek rozszerzenie zakresu ochrony sądów – czytamy w komentarzu Zarządu Głównego „Iustitii”.
Z kolei komendant stołeczny policji poinformował, że działanie policji sądowej w Warszawie podczas tego zdarzenia było prawidłowe i nie stwierdził w nim jakichkolwiek uchybień. Poinformował też, że wszyscy sędziowie mają pod stołami przyciski alarmowe. Jak jednak piszą sędziowie z „Iustitii”, podczas omawianego zajścia sędzia przycisku alarmowego na sali nie miała, gdyż znajdował się on poza jej zasięgiem, koło ławy oskarżonych.  - Pan Komendant to nasze stwierdzenie pominął milczeniem. Zapewnił nas, że funkcjonariusze policji dbają o porządek i bezpieczeństwo osób przebywających w sądach – czytamy w oświadczeniu.
Przy okazji „Iustitia” informuje, że już po udzieleniu przez obu komenadantów odpowiedzi, 27 sierpnia br. na podobnej rozprawie (również powiązanej z wydarzeniami z czasów PRL) sędzia została obrzucona monetami przez te same, znane już policji osoby, które uczestniczyły w zajściu z tortem - ze sprawcą ataku włącznie. - Jednakże poprawa bezpieczeństwa jest ewidentna, bo tym razem funkcjonariusze policji w odpowiedniej liczbie byli w sali rozpraw i usunęli z niej zakłócające porządek osoby. Niestety, nie zapobiegli znieważeniu sądu – czytamy w oświadczeniu.