Konflikt o sędziowskie pensje trwa. Budżet na obecny rok przeszedł już całą procedurę legislacyjną, czeka tylko na podpis prezydenta. Nic już nie może się zmienić, ponieważ w tym przypadku głowa państwa nie ma prawa weta. W każdym razie w uchwalonym budżecie nie ma pieniędzy na znaczące podwyżki dla sędziów.

Jak przypomniał w wydanym po zakończeniu prac na budżetem komunikacie minister sprawiedliwości, w projekcie budżetu na 2008 rok były zaplanowane środki na zwiększenie od 1 lipca wynagrodzeń sędziów. Podniesiony miał być wskaźnik wielokrotności kwoty bazowej o 0,3 co skutkowałoby wzrostem wynagrodzenia zasadniczego sędziów sądów rejonowych, co tym samym oznaczałoby podwyżki dla wszystkich sędziów. Jednak w trakcie parlamentarnych prac nad budżetem związane z tym zapisy w ustawie zostały skorygowane właśnie o te kwoty przeznaczone na wzrost wynagrodzeń sędziów.

Jak czytamy w komunikacie, minister ze zrozumieniem przyjął negatywną ocenę tego faktu ze strony środowiska sędziowskiego, jak również krytykę co do aktualnego poziomu wynagrodzeń sędziów. Mając to na uwadze minister sprawiedliwości podjął decyzję o rozpoczęciu prac legislacyjnych w celu nowej kompleksowej regulacji uposażeń sędziowskich. Zdaniem ministra wysokie wymagania stawiane sędziom powinny łączyć się z obowiązkiem zapewnienia im odpowiedniego statusu materialnego.

W projekcie ustawy, do prac nad którą zaproszeni będą przedstawiciele środowiska sędziowskiego, zapewne uda się zapisać zarówno parametry określające ten właściwy status materialny sędziów jak i zasady jego waloryzacji w stosunku do poziomu inflacji. Jeśli jednak zarobki sędziów miałyby znacząco wzrosnąć, a o to przecież chodzi sędziom i, jak czytamy w komunikacie, także ministrowi, to w budżecie państwa trzeba będzie na to znaleźć środki. W napiętym budżecie na 2008 rok posłowie takich rezerw nie znaleźli, albo nie uznali tego za priorytet. Czy łatwiej będzie o taką decyzję w trakcie tego roku, albo przy konstruowaniu  planu wydatków na rok następny? Lista ważnych celów społecznych jest długa, podobnie jak kolejka grupa zawodowych domagających się podwyżek. A to wszystko w sytuacji, gdy z jednej strony koniecznością jest redukowanie deficytu budżetowego, a z drugiej wszystko wskazuje na to, że w tym roku wzrost gospodarczy może być trochę mniejszy. Jeśli tak, to dochody państwa będą niższe, a wiec czy wystarczy na wyższe pensje dla sędziów?