Centrum Handlowe "Złote Tarasy" działa w stolicy od blisko ośmiu lat. Dziesiątki sklepów, punktów usługowych, restauracje, kluby, kawiarnie i wielosalowe kino przykryte falującym dachem przez siedem dni w tygodniu przyciągają tysiące klientów. Tymczasem urzędnicy, którzy wcielali w życie pomysł postawienia centrum, wciąż mają status osób oskarżonych.
Projekt inwestycji badała Najwyższa Izba Kontroli i prokuratura. Nie dopatrzyły się nieprawidłowości.
W 2004 r. zarzuty postawiono czterem urzędnikom dawnej gminy Centrum: Janowi Wietesce, Jerzemu Guzowi, Wojciechowi Szymborskiemu i Bogdanowi Michalskiemu. Ich proces rozpoczął się pięć lat później. Odbyły się 32 rozprawy, przesłuchano kilkudziesięciu świadków, aż wreszcie w tym roku sąd z wielkim hukiem uniewinnił całą czwórkę.
Uzasadnienie wyroku jest dla prokuratury miażdżące. Sędzia Radosław Tukaj na 62 stronach opisał, dlaczego akt oskarżenia w tej sprawie w ogóle nie powinien powstać.
Ale wyrok uniewinniający nie jest prawomocny. Wkrótce przed sądem odwoławczym odbędzie się apelacja w tej sprawie. Złożył ją pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, czyli jednego ze spadkobierców gruntu, na którym stanęły Złote Tarasy.
Wyrok zaakceptowała za to prokuratura. - Po analizie pisemnego uzasadnienia prokurator uznał, że nie będzie składał apelacji - mówi prok. Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury.
Więcej: Gazeta Wyborcza>>>
Po 10 latach śledztwa prokuratura daje spokój urzędnikom od Złotych Tarasów
Prokuratura poddaje się w sprawie warszawskich Złotych Tarasów. Nie będzie składać apelacji od wyroku uniewinniającego warszawskich urzędników. Ale spraw nie jest jeszcze zakończona.