Nowelizacja wzbudziła kontrowersje nie tylko wśród polityków, ale również w społeczeństwie, na skutek przyjęcia przez Sejm senackiej poprawki do nowelizacji, zgodnie z którą możliwe będzie ograniczenie prawa do informacji publicznej ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w dwóch przypadkach - gdy osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami.
Zdaniem prokuratora generalnego, ustawodawca mógł wprowadzić takie ograniczenia, jakie znalazły się w ostatecznej wersji ustawy, chociaż były one kwestionowane przez ekspertów, ale nie mógł tego zrobić w formie poprawki senackiej, w sytuacji gdy takie rozwiązanie nie było przewidziane w projekcie procedowanym i uchwalonym w Sejmie.
Prokurator generalny podkreśla, że nowelizacja ustawy w tekście uchwalonym przez Sejm nie regulowała materii objętej zakresem poprawki zgłoszonej przez Senat. Powołując się na wcześniejsze orzecznictwo TK w podobnych sprawach, prokurator generalny stwierdza, że dodane przez Senat poprawki wykraczały poza konstytucyjne ramy i powinny być przedmiotem ewentualnej odrębnej inicjatywy ustawodawczej. - A to oznacza, że zaskarżone przez Prezydenta przepisy ustawy są sprzeczne z konstytucją - stwierdza prokurator generalny.
Stanowisko PG>>>
PG: ustawa o informacji publicznej niekonstytucyjna
Prokurator generalny popiera zastrzeżenia Prezydenta w stosunku do ustawy o dostępie do informacji publicznej. Dlatego w stanowisku skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego sugeruje, że kwestionowane przez Prezydenta przepisy tej ustawy są sprzeczne z konstytucją. Ale nie ze względu na ich materialnoprawną zawartość, tylko z powodu naruszenia zasad stanowienia prawa w procesie ich uchwalania.