W świetle uchwalonej w lipcu 2009 roku nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów, rozważania na temat prawnych aspektów śmierci ponownie nabierają aktualności.
Pojmowanie śmierci może się opierać na definicji klasycznej, zakładającej ustanie krążenia, lub nowej, wiążącej się z nieodwracalnym ustaniem funkcji pnia mózgu. Przez długie lata polskie prawo transplantacyjne odwoływało się do nowej definicji śmierci. Jej określenie na podstawie kryterium mózgowego jest zresztą zgodne z powszechnymi standardami i zostało wypracowane w drodze wieloletniej ewolucji. Polski ustawodawca zdecydował się ostatnio na powrót do klasycznej definicji śmierci - opartej na stwierdzeniu nieodwracalnego zatrzymania krążenia.
Trudno jest doszukać się uzasadnionych przesłanek dla wprowadzenia takiej zmiany. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nie tylko jest to krok wstecz wobec poprzednich regulacji i przyjętych w nich definicji, ale także - a może przede wszystkim - takie ujęcie chwili śmierci może okazać się niebezpieczne dla chorych. Przyjęta zmiana może doprowadzić do zmniejszenia liczby wykonywanych przeszczepów z uwagi na aspekt medyczny, dotyczący sposobu pobierania narządów oraz czasu ich przechowywania, może też całkowicie zamknąć drogę do przeszczepów serca.
Stąd należy podkreślić, że mimo niekiedy pojawiających się głosów sprzeciwu, szczególnie ze strony rodzin pacjentów, u których stwierdzono śmierć mózgową, przyjęta zmiana jest zbyt daleko idącym uproszczeniem i w konsekwencji może doprowadzić do zahamowania rozwoju transplantacji.

 

Tak oceniają obowiązujące obecnie przepisy dr Anita Gałęska-Śliwka i dr Marcin Śliwka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Touruniu na łamach listopadowego numeru miesięcznika „Państwo i Prawo”