Rada Legislacyjna przy premierze wypowiada się krytycznie na temat założeń projektu o otwartych zasobach publicznych. Choć przyznaje, że jest to dokument bardzo ważny.
Czym są zasoby publiczne
Projektodawca, czyli Rządowe Centrum Legislacji podejmuje próbę systematycznego uregulowania statusu prawnego tej części mienia jaką jest „mienie publiczne”, która dotąd nie była przedmiotem zainteresowania polskiego ustawodawcy. Koncentrował się on dotąd na normowaniu jedynie „rzeczy publicznych” i „urządzeń publicznych”.
Zasoby informacji oraz wiedzy, będące wynikiem twórczej działalności człowieka, faktycznie wpływają na jakość i skuteczność edukacji, badań i rozwoju, na dynamikę kultury oraz najszerzej pojętej innowacyjności. Pewna część tych zasobów wytwarzana jest przez instytucje publiczne albo powstaje dzięki zaangażowaniu środków publicznych. To właśnie te zasoby nazywane są przez autorów projektu „zasobami publicznymi”, a ustawa ma na celu określenie, w jakim zakresie podlegać one będą powszechnemu udostępnieniu, stanowiąc „otwarte zasoby publiczne”.
Wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji Piotr Gryska zwrócił uwagę na dwa bardzo istotne zagadnienia. Po pierwsze, na potrzebę odniesienia się do poprawności rozdzielenia materii „informacji publicznych” i „otwartego zasobu publicznego”, co ma szczególnie ważne znaczenie wówczas, gdy zamierza się poddać udostępnianie każdego z tych zasobów odrębnemu reżymowi ich udostępniania. Po drugie zaś, zwrócono uwagę na konieczność oceny spójności projektowanych regulacji z systemem prawa cywilnego, przede wszystkim w odniesieniu do rozwiązań ograniczających swobodę umów oraz przewidywane rozszerzenie skuteczności umów licencyjnych.
Zastrzeżenia konstytucyjne
Dr hab. Maciej Kaliński i prof. dr hab. Dariusz Kijowski, autorzy opinii podkreslają, że deklarowany cel zapewnienia otwartości zasobów publicznych jednak jest ograniczony. Zapowiada się bowiem, że zasoby publiczne będzie można wyłączyć z udostępnienia ze względów ekonomicznych oraz ze względu na szczególny interes publiczny. Tak ogólne sformułowanie przesłanek dopuszczalnego wyłączenia pewnych dzieł spod otwartego dostępu budzi niepokój Rady Legislacyjnej.
Okazuje się bowiem, że projektowana ustawa ograniczy konstytucyjne prawo dostępu do informacji publicznych w oparciu o kryteria nie mieszczące się w granicach art. 61 ust. 3 Konstytucji dopuszczającej, aby mogło to mieć miejsce jedynie „ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa”.
Kręgi dostępu
Inną wątpliwość Rady wzbudza zamiar upoważnienia „podmiotów zobowiązanych” do samodzielnego określania, w jakim stopniu podlegać będą udostępnieniu materiały wchodzące w skład zasobu publicznego. Takie instytucje mogłyby wyłączyć bądź zmniejszyć ich „stopień otwartości”. Rodzaje stopni mają być określone ustawą. Charakter prawny aktów nadających poszczególnym materiałom odpowiedni „stopień otwartości”, może budzić wątpliwości. Z uwagi na jego konsekwencje, konieczne będzie uznanie takiego aktu jako mającego wpływ na zakres i treść publicznoprawnych praw podmiotowych jednostki. W zależności od tego, czy podmiot zobowiązany określi w takim akcie status dostępności konkretnego materiału, czy nada swemu rozstrzygnięciu charakter generalny (wskazując np. rodzaj treści objętych danym „stopniem otwartości”), akty te będą miały albo charakter aktów zbliżonych do decyzji o objęciu danego obiektu ochroną jako obiektu zabytkowego.
Projekt zakłada, że podmioty publiczne i inne instytucje zobligowane do udostępniania zasobu publicznego, będą uprawnione do objęcia poszczególnych materiałów 7-letnim „embargiem”. Należy więc to rozumieć jako uprawnienie do okresowego ich wyłączenia spod obowiązku udostępniania.
Prawa autorskie
Projekt przewiduje obowiązek „przeniesienia” przez twórcę (pierwotny podmiot praw wyłącznych) na podmiot zobowiązany autorskich praw majątkowych do korzystania z utworów na nowych polach eksploatacji, na których utwór będzie podlegać dalszemu udostępnianiu, analogicznie do art. 41 ust. 5 ustawy autorskiej.
Budzi wątpliwości nałożenie na twórcę takiego obowiązku realizowanego bez wynagrodzenia. Mogłoby to bowiem naruszać art. 21 ust. 2 Konstytucji RP. Obowiązek udzielenia licencji, choć w pewnych przypadkach uzasadniony przez wzgląd na dobro publiczne, nie może bowiem prowadzić do swoistego nieodpłatnego wywłaszczenia z praw autorskich majątkowych, w szczególności prawa do wynagrodzenia za korzystanie z utworu na nowo powstających polach eksploatacji.
Otwarte zasoby publiczne z embargo na 7 lat
Założenia do projektu ustawy o otwartych zasobach publicznych w istocie ograniczają do nich dostęp. A obowiązek autorów udzielenia licencji, nie może prowadzić do swoistego nieodpłatnego wywłaszczenia ich z praw autorskich majątkowych zauważa Rada Legislacyjna.