Wojewódzkie Centrum Psychiatrii Długoterminowej w Stroniu Śląskim opubilikowało w internecie nazwiska części swoich byłych pacjentów. To osoby, które w przeszłości zostawiły w depozycie pieniądze.
- Z punktu widzenia ochrony danych osobowych tego typu praktyki są niedopuszczalne - mówi rzecznik Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Centrum twierdzi, że jest zobowiązane do publikacji tej listy nazwisk.

Dr Paweł Litwiński z  Instytutu Allerhanda, ekspert z zakresu ochrony danych osobowych uważa, że danymi warżliwymi są dane o fakcie korzystania przez konkretną osobę z leczenia psychiatrycznego (mówimy o depozytach osób leczonych psychiatrycznie, a więc każdy, kogo nazwisko znajduje się na liście, korzystał kiedyś z leczenia psychiatrycznego). Takie dane – dane wrażliwe – mogą być przetwarzane tylko wówczas, gdy przepis ustawowy tak stanowi i gdy jednocześnie taka ustawa stwarza pełne gwarancje ochrony tych danych  - mówi dr Litwiński.
Zdaniem eksperta art. 6 ust. 5 ustawy o likwidacji niepodjętych depozytów nie zawiera żadnej regulacji dotyczącej danych osobowych wrażliwych – nic nie mówi na ten temat. Nie sposób więc przyjąć, że przepis ten „zezwala na przetwarzanie danych bez zgody osoby, której dane dotyczą” – nie ma w nim żadnej regulacji dotyczącej danych osobowych, poza ogólnym nakazem wywieszenia ogłoszenia.
- Ale gdyby ogłoszenie miało zawierać dane wrażliwe, wówczas przepis powinien o tym rozstrzygać - uważa dr Litwiński. - Przepis ten nie stwarza też żadnych gwarancji dla danych wrażliwych – w ogóle o nich nie stanowi. W mojej ocenie nie budzi więc żadnych wątpliwości, że art. 6 ust. 5 ustawy o likwidacji niepodjętych depozytów nie zezwala na przetwarzanie danych osobowych wrażliwych w celu wywieszania ogłoszeń dotyczących depozytów. Co więcej, w tym przypadku doszło do ujawnienia takich danych w Internecie – tym bardzie więc potrzebna jest wyraźna, ustawowa podstawa prawna dla ich przetwarzania - podkreśla prawnik.
 

Michał Jackowski
 
Ochrona danych medycznych