Jak przypomina "Dziennik Gazeta prawna", rząd PO-PSL zrezygnował z pomysłu upublicznienia oświadczeń majątkowych. Projekt byłego ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego trafił do kosza, gdy szefem resortu został Cezary Grabarczyk. Za sprawą PiS pomysł powrócił. - Nie ma powodów, by utajniać oświadczenia majątkowe osób publicznych. Obowiązujące rozwiązania dotyczące oświadczeń majątków prokuratorów i sędziów uchybiają zasadom transparentności postępowania osób pełniących funkcje publiczne. Pod rządami PiS oświadczenia majątkowe osób wykonujących obydwa zawody będą jawne – zapowiada zwycięskie ugrupowanie.
Pomysł budzi obawy w obu środowiskach. Dziś oświadczenia to informacje niejawne, chyba że składający deklarację wyrazi zgodę na ich upublicznienie. – Będzie to służyło tylko zaspokojeniu ludzkiej ciekawości. Igrzyskom. Często majątek sędziów pochodzi ze spadku po rodzicach, ale nikt nad jego pochodzeniem nie będzie się zastanawiał, a hejterzy będą uważali, że sędzia ma nielegalne źródło dochodów. Takie rozwiązanie stanie się pożywką dla mowy nienawiści – ostrzega sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.
– Takie informacje pozwolą na identyfikację miejsca zamieszkania sędziego, np. na podstawie danych z Geoportalu, w którym można zidentyfikować działkę po jej powierzchni. Sędziowie obawiają się o swoje rodziny, boją się kidnapingu – przekonuje rzecznik KRS. Więcej>>>
Czytaj: Prok. Seremet: oświadczenia majątkowe to drastyczne ograniczenie prawa do prywatności>>>
Dowiedz się więcej z książki | |
Ochrona danych osobowych. Komentarz
|