Jak mówi w wywiadzie lda "Dziennika Gazety Prawnej", przebrnięcie przez ustawy, które mają indeksy górne liczbowe, indeksy górne literowe to koszmar. - Tylko należy podkreślić, że inflacja prawa spowodowana jest w dużej mierze przez to, że od 2004 r. funkcjonujemy w bardzo złożonym systemie prawnym. Nie jest tak, że Unia Europejska to zło, ale nasza obecność w niej bez wątpienia przyczyniła się do inflacji, a nawet hiperinflacji prawa. Oczywiście marzy mi się sytuacja, by np. zmiany w procedurze cywilnej odbywały się raz, góra dwa razy w kadencji. Ale jestem realistą i wolę dobrą nowelizację niż tkwienie w gorszej sytuacji - mówi Borys Budka.
Twierdzi także, że dostrzega za to problem w tym, że nasz system prawny staje się coraz bardziej kazuistyczny. - Już nie tylko obywatele oczekują prostych norm, które odpowiadają na wszystkie wątpliwości, lecz także sędziowie. Wcale nie chcą sprawować dyskrecjonalnej władzy, opierającej się na swobodnym uznaniu. Przepisy mają być klarowne, nie powinny wzbudzać nieuzasadnionych wątpliwości, ale zarazem nie mogą odpowiadać same w sobie na wszystko. A tak się nie da - mówi minister sprawiedliwości. Więcej>>>
Nowego ministra boli jakość polskiej legislacji
Mój szef, prof. Jan Wojtyła, podkreślał, że jakość prawa jest odwrotnie proporcjonalna do liczby nowelizacji w czasie oraz liczby stron komentarza do tego prawa - wspomina minister sprawiedliwości Borys Budka.