Rozmowa z dr. Marcinem Dziurdą, byłym prezesem Prokuratorii Generalnej SP, specjalistą z zakresu procedury cywilnej.

- Zmiany w kpc zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zakładają powrót sprawy do tego samego składu po uchyleniu wyroku. Celem przepisu jest zdyscyplinowanie sędziów, którzy popełniają błędy formalne. Czy to słuszne założenie w kontekście dotychczasowego orzecznictwa?

- Wynikająca z obecnie obowiązującego przepisu art. 386 § 5 k.p.c. zasada (zgodnie z którą w przypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sąd rozpoznaje ją w innym składzie) budzi wątpliwości w doktrynie. Jak się podkreśla, doświadczenie wskazuje, iż niejeden sędzia sądu pierwszej instancji skłonny jest kończyć niewyjaśnioną do końca sprawę (zwłaszcza trudną) w przekonaniu, że w ten sposób pozbywa się jej raz na zawsze. W uzasadnieniu projektu wskazano ponadto, że nowelizacja tego przepisu ma zapobiegać praktyce sądów pierwszej instancji polegającej „na przerzucaniu na sąd odwoławczy części (niekiedy nawet całości) postępowania dowodowego”.

Nie wydaje się jednak trafne podejście, zgodnie z którym proponowana zmiana art. 386 § 5 k.p.c. miałaby służyć dyscyplinowaniu sędziów orzekających w pierwszej instancji. Gdyby już decydować się na takie rozwiązanie, to uzasadnienie powinno stanowić przede wszystkim przyspieszenie postępowania. Jeżeli po uchyleniu do ponownego rozpoznania sprawa będzie rozpoznawana przez sąd w tym samym składzie, nie będzie on musiał po raz kolejny się z nią zapoznawać.

- Wygrywa oszczędność czasu?

- Oprócz oszczędności czasu może to wpłynąć na poprawę standardów orzeczniczych. W mojej ocenie jedną z głównych przyczyn zbędnej długotrwałości postępowań stanowi właśnie to, że zbyt często rozpoczynając rozprawę skład orzekający nie zna dostatecznie dobrze stanu faktycznego sprawy, a także występujących w niej problemów prawnych. Skutkuje to skłonnością do odraczania rozprawy pod byle pretekstem. W praktyce sądowej nie bierze się zazwyczaj pod uwagę, że rozprawa powinna – co do zasady – zakończyć się na jednym posiedzeniu, a określone art. 214 i art. 215 k.p.c. przyczyny jej odroczenia są dosyć wąskie.

- Jest też kwestia sprawnego zarządzania?

- Zmiany wymaga dominujące obecnie w praktyce sądowej podejście polegające na tym, że zarządza się nie poszczególnymi sprawami, lecz całym referatem. Aktywność wielu sędziów koncentruje się na tzw. zapełnieniu wokandy. Tymczasem prawidłowe zarządzanie sprawą powinno zmierzać do takiego przygotowania rozprawy, by mogła się zakończyć na pierwszym posiedzeniu. Rzecz jasna, nie zawsze jest możliwe – zwłaszcza w sytuacji, w której niezbędne jest szeroko zakrojone postępowanie dowodowe. Tzw. puste rozprawy są jednak zawsze stratą czasu, zarówno sądu jak i stron.

Czytaj też: Rewolucja w procedurze na rzecz obywatela>>

Wraz z odwróceniem dotychczasowej zasady – i przyjęciem, że po uchyleniu wyroku sprawa rozpoznawana jest ponownie przez ten sam skład – w projekcie nowelizacji k.p.c. przewidziano także ograniczenie zakresu związania w takiej sytuacji sądu pierwszej instancji. Obecnie przepis art. 386 § 6 k.p.c. stanowi, że sąd, któremu sprawa została przekazana, wiąże nie tylko ocena prawna wyrażona w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji, ale i zawarte tam wskazania co do dalszego postępowania. Projektowana zmiana ma polegać na ograniczeniu tego związania jedynie do oceny prawnej. Co więcej, nie będzie to obejmować przypadków, gdy nastąpiła zmiana stanu prawnego lub po wydaniu wyroku sądu drugiej instancji Sąd Najwyższy albo inny sąd drugiej instancji wyraził odmienną ocenę prawną.

- Czy powrót do tego samego składu nie spowoduje pewnej blokady w postaci niechęci do zmiany poglądu?

- Przyczyny tej zmiany są zrozumiałe, może ona jednak spowodować zwiększenie się liczby przypadków, w których sądy drugiej instancji będą po raz drugi i kolejny uchylać wyrok w tej samej sprawie. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której sąd pierwszej instancji uzna się za niezwiązany oceną prawną wyrażona w wyroku apelacyjnym, ponieważ w całkowicie odrębnej sprawie inny sąd drugiej instancji wyraził odmienną ocenę prawną. Co więcej, wykładnia gramatyczna nowego art. 386 § 6 prowadzi do wniosku, że może to być jakikolwiek sąd drugiej instancji.

Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz. Tom I, Andrzej Jakubecki
Kodeks postępowania cywilnego>>

Jeżeli zatem w danej sprawie ocena prawa zostanie wyrażona przez konkretny Sąd Apelacyjny, a przy ponownym rozpoznawaniu sprawy Sąd Okręgowy nie uzna się tą oceną związany, ponieważ odmienny pogląd został w późniejszym wyroku wyrażony przez inny, całkowicie nie mający związku ze sprawą sąd II instancji (na przykład działający w tym charakterze Sąd Okręgowy z drugiego końca Polski), to zasady doświadczenia życiowego nakazują się spodziewać, że ów konkretny Sąd Apelacyjny podtrzyma jednak swoją pierwotną ocenę prawną. To zaś może skutkować ponownym uchyleniem wyroku i ponownym przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania.

- Sędzia musi pozbyć się uprzedzeń.

- Wdrożenie zasady, zgodnie z którą po uchyleniu wyroku sprawa wraca do tego samego składu, na pewno nie będzie łatwe. Bardzo dużo zależeć będzie od podejścia sędziów. Chodzi zwłaszcza o to, czy będą w stanie uwolnić się od negatywnych emocji, jakie może u nich wywoływać uchylenie przygotowanego przecież przez nich i wydanego orzeczenia. Do ponownego rozpoznawania sprawy powinni przystępować z czystą głową i bez żadnych uprzedzeń – zwłaszcza wobec strony, która doprowadziła do uchylenia pierwszego wyroku. Ponowne rozpoznanie sprawy przez ten sam skład nie może polegać na szukaniu wszelkich pretekstów, które pozwoliłyby wydać rozstrzygnięcie takie samo jak poprzednio.

 - Projekt zmian w kpc przewiduje wyłączenie stosowania przepisów o właściwości przemiennej w sprawach przeciwko konsumentom, a także ograniczenie podstawy ustalenia właściwości przemiennej w sprawach o roszczenia z umów. Jakie skutki te przepisy mogą wywołać? Czy będą korzystne dla obywateli?

- Przewidywane dodanie art. 31 § 2 k.p.c., który ma spowodować wyłączenie przepisów o właściwości przemiennej w sprawach przeciwko konsumentom, zasługuje na w pełni pozytywna ocenę. Jest to zgodne z nowoczesnymi tendencjami legislacyjnymi, które można obserwować w szczególności w prawie europejskim.
Konsument to z założenia słabsza strona postępowania. Samo prowadzenie sprawy sądowej jest dla niego bardziej uciążliwe niż dla profesjonalisty. Co więcej, w polskich realiach konsument, zwłaszcza w drobniejszych sprawach, zazwyczaj nie korzysta z pomocy profesjonalnego pełnomocnika, a zatem w sądzie stawia się osobiście.  Dlatego powinien mieć możliwość skorzystania z wyrażonej w art. 27 § 1 k.p.c. zasady actor sequitur forum rei. Innymi słowy, jeżeli jest pozywany, ma prawo oczekiwać, że sprawa zostanie rozpoznana przez sąd właściwy ze względu na jego (pozwanego) miejsce zamieszkania.

- Mówiąc krótko, chodzi o łatwiejszy dojazd do sądu?

- Chodzi o to, żeby konsument – dla którego samo prowadzenie sprawy sądowej może stanowić niedogodność – nie był narażony na dodatkowe niedogodności związane z dojazdami do sądu, którego siedziba mieści się daleko od jego miejsca zamieszkania. Wprowadzenie art. 31 § 2 k.p.c. pozwoli na uniknięcie takich sytuacji.
Ma to zostać wzmocnione przez zmianę art. 34 k.p.c., polegającą na ograniczeniu podstaw ustalenia właściwości przemiennej w sprawach o roszczenia z umów poprzez przyjęcie za miejsce wykonania umowy jedynie miejsca spełnienia świadczenia charakterystycznego dla umowy danego rodzaju (z wyraźnym wskazaniem, że nie obejmuje to miejsca zapłaty). To ostatnie ograniczenie związane jest z regulacją art. 454 k.c., zgodnie z którym dług pieniężny ma charakter oddawczy, tzn. świadczenie pieniężne powinno być spełnione w miejscu zamieszkania lub w siedzibie wierzyciela. Regulacja ta była nadużywana przez profesjonalistów dla wykazywania, że właściwość przemienna na podstawie art. 34 k.p.c. obejmuje m.in. miejsce zapłaty za towar lub wynagrodzenia za usługi – czyli miejsce siedziby profesjonalisty. W tym sensie projektowana zmiana rzeczywiście ograniczy podstawy określania właściwości przemiennej w sprawach ze sporów dotyczących umów.

- Wraca postępowanie odrębne w sprawach gospodarczych i ścisła prekluzja dowodowa. Adwokatom nie podobają się te zmiany. Czy istotnie to utrudni życie przedsiębiorcom?

- Kwestia powrotu do prekluzji dowodowej w postępowaniu gospodarczym z pewnością budzić będzie kontrowersje. Podkreślenia jednak wymaga, że proponowane rozwiązania nie oznaczają powrotu do stanu prawnego sprzed 3 maja 2012 r. Wprowadzone mają zostać mechanizmy uelastyczniające system prekluzji dowodowej.

Czytaj też>> Sądy gospodarcze wracają

Przede wszystkim nie przewiduje się powrotu do najbardziej krytykowanego przepisu art. 479 (14) k.p.c., który przewidywał obowiązek wniesienia odpowiedzi na pozew w terminie 2 tygodni. Termin ten był nie tylko sztywny, ale także niezwykle krótki. W dużych sprawach gospodarczych, np. wynikających z umów o roboty budowlane, przygotowanie pozwu trwa wiele miesięcy. Wymaganie w takiej sytuacji od pozwanego, by w terminie 2 tygodni przygotował i złożył odpowiedź na pozew (zawierającą wszystkie twierdzenia, zarzuty oraz dowody) było nie tylko nierealistyczne, ale w wielu przypadkach w sposób rażący naruszało fundamentalną zasadę równości stron postępowania.

- Pod rządami zmienionego kpc, wszystko zależeć będzie od przewodniczącego składu?

- W postępowaniu odrębnym w sprawach gospodarczych będzie miała zastosowanie wynikająca z projektowanego art. 2051 § 1 k.p.c. zasada, iż to przewodniczący określa termin na złożenie odpowiedź na pozew – przy czym termin ten nie może być krótszy niż dwa tygodnie.
Rozwiązanie takie pozwoli przewodniczącemu na racjonalne określanie długości terminu na złożenie odpowiedzi na pozew – z uwzględnieniem stopnia skomplikowania sprawy, a ponadto obszerności samego pozwu (w tym załączników). W wielu przypadkach odpowiedni termin musi być liczony nie w tygodniach, a w miesiącach. Co więcej, z ważnych przyczyn termin na wniesienie odpowiedzi na pozew będzie mógł zostać przedłużany (art. 166 k.p.c.).

- Wraca też problem przygotowania rozprawy.

- Tak. Istotne znaczenie powinno mieć jednoznaczne przyjęcie, że w postępowaniu odrębnym w sprawach gospodarczych będą miały zastosowanie przepisy art. 2054 i nast. k.p.c., przewidujące tzw. posiedzenie przygotowawcze służące przygotowaniu planu rozprawy, który ma określać w szczególności zakres i harmonogram postępowania dowodowego.  Rozwiązanie takie powinno okazać się niezwykle przydatne zwłaszcza w dużych sprawach gospodarczych. Wyłączenie stosowania w postępowaniu w sprawach gospodarczych przepisów o posiedzeniu przygotowawczym i planie rozprawy pozabawiałoby te przepisy praktycznego znaczenia.
Zdecydowanego wsparcia wymaga rozwiązanie przewidziane w projektowanym art. 20512 § 1 – stanowiącym, że jeżeli wyznaczono posiedzenie przygotowawcze, strona może przytaczać twierdzenia i dowody na uzasadnienie swoich wniosków lub dla odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej do chwili zatwierdzenia planu rozprawy. Szczególnie duże znaczenie rozwiązanie to powinno mieć właśnie w sprawach gospodarczych. Pomoże w unikaniu jednego z głównych zagrożeń związanych z systemem prekluzji dowodowej, a mianowicie zmory tzw. ewentualności. Wynika ona z tego, że strony – obawiając się niezwykle ostrych skutków prekluzji, czyli automatycznego pominięcia twierdzeń i dowodów – na wszelki wypadek uwzględniają w pozwie (odpowiedzi na pozew) także takie okoliczności, których związek z przedmiotem sporu jest bardzo luźny.
Praktyczny efekt obaw przed automatycznym pomijaniem nowych twierdzeń i dowodów stanowią kilkusetstronicowe pozwy wraz z załącznikami zapełniającymi nierzadko kilkadziesiąt, a nawet kilkaset segregatorów.
Z drugiej strony projektowany art. 243(2) k.p.c. („Dokumenty znajdujące się w aktach sprawy lub do nich dołączone stanowią dowody bez wydawania odrębnego postanowienia. Pomijając dowód z takiego dokumentu sąd wyda postanowienie”) rodzi ryzyko zarzutów apelacyjnych dotyczących niewzięcia pod uwagę dokumentu zawartego w jednym z niezliczonych segregatorów z załącznikami – którego skład orzekający mógł nawet nigdy nie mieć w rękach.
Dlatego tak ważne mogą okazać przepisy o posiedzeniu przygotowawczym i planie rozprawy. Powinny one służyć przede wszystkim określeniu zakresu i harmonogramu postępowania dowodowego. Respektowanie – w szczególności w postępowaniu w sprawach gospodarczych – zasady, zgodnie z którą strony będą mogły w nieskrępowany sposób przytaczać fakty i dowody (także nowe, w znaczeniu – nieuwzględnione w pozwie) aż do zatwierdzenia planu rozprawy powinno przyczynić się do przyspieszenia i usprawnienia postępowania – poprzez osłabienie tendencji do składania monstrualnej objętości, nadmiernie rozbudowanych pozwów oraz odpowiedzi na pozew.

- Jakie kwestie powinny być uzgodnione w czasie posiedzenia przygotowawczego?

- Sens posiedzenia przygotowawczego powinien polegać na zidentyfikowaniu, jakie kwestie są sporne między stronami i jednocześnie istotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Tych właśnie kwestii powinno dotyczyć postępowanie dowodowe.
Zastrzec jednak należy, że mechanizm koncentracji materiału procesowego oparty na posiedzeniu przygotowawczym i planie rozprawy może realnie przyspieszyć i usprawnić postępowanie jedynie w sprawach o skomplikowanym stanie faktycznym i obszernym materiale dowodowym. W sprawach prostych posiedzenie przygotowawcze może wręcz wydłużyć postępowanie. Można się zatem spodziewać, że sądy będą w takich sprawach powszechnie rezygnować z jego przeprowadzenia.
Celowe byłoby zatem wprowadzenie mechanizmu koncentracji materiału procesowego także w takich sytuacjach. Mógłby być on zbliżony do przewidzianego w obecnym art. 217 § 2 i 3 k.p.c. Bez zachowania takiego mechanizmu w tych sprawach, w których nie będzie sporządzany plan rozprawy, może nastąpić nawrót do nagannych praktyk sprzed nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, która weszła w życie 3 maja 2012 r. Praktyki te polegały na tym, że w ostatniej chwili – tuż przed zamknięciem rozprawy – strony przytaczały nowe twierdzenia (oraz związane z tym wnioski dowodowe) i w ten sposób odwlekały wydanie niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia.

Rozmawiała: Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska