W założeniach do projektu nowej ustawy o pomocy ludziom młodym w zakupie mieszkania znalazły się zapisy ograniczające wkład własny do pięćdziesięciu procent ceny mieszkania. Taki pomysł za dyskusyjny uważa Krajowa Rada Notarialna, zwracając uwagę na koszt kredytów, a przede wszystkim wysokie prowizje, których spłata pochłonie dużą część udzielanego przez państwo wsparcia.
Wątpliwości notariuszy budzi także ograniczenie pomocy do zakupu mieszkań oferowanych na rynku pierwotnym. Zwracają uwagę, że na rynku wtórnym można znaleźć wiele korzystniejszych ofert, w tym także obejmujące spółdzielcze lokale własnościowe, które również z niezrozumiałych, zdaniem notariuszy, względów nie będą objęte państwowymi dopłatami.
Krajowa Rada Notarialna podkreśla także, że ceny mieszkań na rynku są dużo wyższe niż współczynnik, który będzie według nowych przepisów podstawą wyliczenia wysokości udzielanej pomocy. W założeniach do projektu znalazł się bowiem przepis, który stanowi, że dofinansowanie będzie wynosiło 10 proc. wartości odtworzeniowej nabywanego lokalu.
"Nie jest jednak jasne, czy cena może być dowolna, a samo dofinansowanie obliczone zostanie niezależnie od tej ceny. W projekcie bowiem zapisano, że cena 1 m kw. powierzchni użytkowej lokalu mieszkalnego nie będzie mogła przekroczyć wysokości równej średniej arytmetycznej dwóch ostatnio ogłoszonych wartości wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. (...) Podany wskaźnik jest przeważnie niższy (czasami znacznie) od ceny 1 m kw. kształtowanej na rynku, co eliminowałoby z programu wiele lokali, bądź przyczyniało się do powstawania budynków i w nich lokali o słabej jakości".