Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", według tych  regionalnych izb notarialnych, zdanie egzaminu i wpis na listę aplikantów notarialnych nie są równoznaczne z rozpoczęciem szkolenia. Osoby, które do końca roku nie znajdą patrona, będą musiały na rozpoczęcie aplikacji poczekać rok, czyli do stycznia 2011 roku.
Resort sprawiedliwości uważa, że ograniczenie dostępu do aplikacji osobom, które zdały egzamin i zostały wpisane na listę aplikantów notarialnych, jest bezprawne. Minister  Krzysztof Kwiatkowski zażądał już usunięcia kontrowersyjnych przepisów z korporacyjnych uchwał. Podkreślił, że uzależnienie rozpoczęcia szkolenia na aplikacji od znalezienia patrona jest sprzeczne z prawem i narusza ustawowy obowiązek rady izby notarialnej do organizowania i prowadzenia aplikacji.
Zwróciliśmy uwagę izbom notarialnym, które podjęły takie uchwały, że są one sprzeczne z prawem, domagając się pilnego usunięcia uchybień. Minister może zaskarżyć taką uchwałę samorządu do Sądu Najwyższego i tę możliwość rozważymy - mówi na łamach „Rzeczpospolitej” Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Oczywiście, że nie można zmusić notariuszy do zatrudniania aplikantów na etacie. Ale moim zdaniem, skoro obowiązkiem samorządu jest prowadzenie aplikacji, to jego członkowie muszą brać udział w wykonywaniu tej powinności. Nigdzie w przepisach nie napisano, że patronat w formie pozaetatowej ma być sprawowany za zgodą notariusza – wyjaśnia dyrektor Kujawa. I dodaje, że mówią one jasno, iż rada wyznacza aplikantowi patrona. Według niej na ponad 2 tys. notariuszy przypada 1,7 tys. aplikantów. – Nie jest powiedziane, że nie wolno mieć więcej niż jednego. Samorząd może zatem wyznaczać patronów. Jeśli tego nie zrobi, to będzie objawem złej woli – twierdzi dyrektor Kujawa.