Jak pisze za raportem „Rzeczpospolita", po wyjściu na wolność więzień musi radzić sobie sam. Co drugi w ankiecie dla NIK przyznał, że miał poczucie bezradności, bo nie wiedział, do kogo się zwrócić w sprawie podstawowych problemów życiowych. Jeśli ktoś pomaga, to głównie organizacje pozarządowe, ale im z kolei brakuje pieniędzy.
– W społeczeństwie nie ma zrozumienia, że trzeba pomóc byłym więźniom. A jest to w naszym wspólnym interesie, bo jeśli wrócą za kraty, dalej będą na naszym garnuszku – mówi Marek Łagodziński, prezes Fundacji Sławek, która pomaga skazanym. W więzieniach przebywa ok. 70 tys. osób. NIK zbadał, jak wygląda readaptacja skazanych na długie kary, bo głównie oni są narażeni na wykluczenie. Wnioski są krytyczne.

Zdaniem NIK także programy resocjalizacyjne często niewiele dają. Z 90, jakie na zlecenie Izby zbadali eksperci, aż 44 proc. miało niewielką skuteczność lub nie miało jej wcale. 96 ze 101 byłych skazanych, którzy wypowiedzieli się w ankiecie Fundacji Sławek dla NIK, na programach resocjalizacyjnych nie zostawiło suchej nitki. „Nie miały żadnego przełożenia na życie na wolności" – pisali. Więcej>>>

  Andrzej Bałandynowicz
Probacyjna sprawiedliwość karząca>>>