Możliwość ponownego wykorzystania danych posiadanych przez urzędy miała ułatwić działalność tym, którym marzą się własne serwisy o pogodzie, przestępczości czy rozkładach autobusów. Niestety praktyka pokazuje, że zmiany bardziej to utrudniły.
– Przedsiębiorca wnioskujący o taką informację musi się liczyć z koniecznością prowadzenia sporu sądowego. W Polsce wciąż nie spieramy się o zasady wykorzystania, opłaty, ale o kwestie podstawowe – co jest, a co nie jest informacją publiczną – przyznaje Szymon Osowski, prezes Zarządu Stowarzyszenie Liderów. Lokalnych Grup Obywatelskich (SLLGO).
Stowarzyszenie ustaliło, że do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wpłynęło w ubiegłym roku tylko pięć takich wniosków. Podobnie było w stołecznym ratuszu (nie licząc urzędów dzielnic). Do dziś także nie działa centralne repozytorium, które miało powstać we wrześniu 2012 r. dla celów ponownego wykorzystywania „informacji publicznej o szczególnym znaczeniu dla rozwoju innowacyjności w państwie i rozwoju społeczeństwa informacyjnego”.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Niewielu korzysta z wtórnej informacji publicznej
Obowiązujące od ponad roku przepisy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej okazały się porażką. Miały być szansą dla przedsiębiorców, ale raczej skomplikowały dostęp do informacji, niż go ułatwiły.