W ocenie Rzecznika w ten sposób łamane są prawa dziecka i naruszona Konstytucja. Zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o ustosunkowanie  problemu oraz o podjęcie działań zmierzających do przywrócenia stanu zgodnego z Konstytucją. Swoje wystąpienie przekazał też do wiadomości rzecznikowi praw dziecka Mikołajowi Pawlakowi.

 


Wcześniej - w lutym 2018 r. - Adam Bodnar występował do Ministra Sprawiedliwości w sprawie zagrożenia tzw. wtórną wiktymizacją dwojga dzieci ujawnionych w „rejestrze pedofilów” skazanego mężczyzny.  Obawiali się powrotu traumy oraz wykluczenia, gdy otoczenie odkryje, kim był ich ojciec. Oboje byli ofiarami przemocy ze strony ojca - choć nie przestępstw na tle seksualnym.  

Czytaj: SN: Sędzia ukarana za błędną interpretację przepisu procedury>>

16-latka wśród pedofilów 

Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym działa na podstawie specjalnej ustawy, od 1 stycznia 2018 r. Dostępne są w nim dane osobowe, fotografie i miejsca pobytu najgroźniejszych skazanych przestępców seksualnych. Druga część rejestru jest dostępna tylko dla przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. Podane w niej są  numery PESEL skazanych i ich adresy zameldowania.

Do RPO wpłynęła skarga matki nastolatki, której dane zamieszczono w rejestrze o ograniczonym dostępie. Stało się to na mocy postanowienia sądu, który udzielił dziewczynce upomnienia za czyn z art. 200a  par. 2 Kodeksu karnego - czyli składanie małoletniemu poniżej lat 15., za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej, propozycji obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej. Dziewczynka została też zobowiązana do kontynuowania terapii psychologicznej. Sąd uzasadniał, że sprawa nie ma charakteru poważnego, a upomnienie to najłagodniejszy środek, jaki mógł zastosować.

Według zaświadczenia psychologa zdarzenie, które stało się przyczyną sprawy sądowej, było spowodowane nadpobudliwością emocjonalną dziewczynki oraz wiekiem dorastania. Wskazywał, że dziecko pozostaje pod opieką matki, która poważnie podchodzi do jego zdrowia psychicznego.

Znaczenie poważniejsze konsekwencje - jak wskazuje RPO - ma jednak umieszczenie jej w rejestrze. Będzie ona w nim figurować przez 10 lat po osiągnięciu pełnoletności, co według RPO może negatywnie rzutować na całą jej przyszłość. 

Naruszenie prywatności dziecka 

RPO przypomina, że prywatność może podlegać ograniczeniom na zasadach określonych w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Muszą one być określone w ustawie, nie mogą naruszać istoty prawa do prywatności oraz muszą być konieczne w demokratycznym państwie prawnym dla ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej czy też wolności i praw innych osób. Ważnym kryterium oceny tych ograniczeń jest ich proporcjonalność.

- Wartością na rzecz której ograniczana jest prywatność w przypadku Rejestru ma być porządek publiczny. Tego rodzaju ograniczenie może być dopuszczalne na gruncie Konstytucji, jednak w omawianym przypadku, w odniesieniu do osób nieletnich, w mojej ocenie, jest ono sformułowane wadliwie - wskazuje Bodnar.

I przypomina, że Konstytucja w sposób szczególny chroni też prawa dziecka. - Zgodnie zaś z ratyfikowaną przez Polskę Konwencją ONZ o prawach dziecka, we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie jego interesów. Wynika to choćby z ustawy z 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich stwierdza, zgodnie z którą w takich sprawach należy kierować się przede wszystkim jego dobrem, dążąc do osiągnięcia korzystnych zmian w osobowości i jego zachowaniu - podkreśla RPO. 

Czytaj: Rzecznik do TK: Ubezwłasnowolnienie sprzeczne z Konstytucją>>

Wątpliwości RPO wobec umieszczania dzieci w rejestrze 

RPO przypomina też, że podczas prac legislacyjnych Prokurator Generalny w opinii z 26 stycznia 2016 r. wyrażał zastrzeżenia co do umieszczenia w rejestrze danych nieletnich, wobec których zastosowano środki wychowawcze, poprawcze lub wychowawczo-lecznicze. Wskazał, że jest to  "w rażący sposób sprzeczne z dobrem małoletniego i może spowodować nieodwracalne skutki dla ich psychiki, niwecząc zupełnie cele, dla których zastosowano wobec nieletniego wymienione wyżej formy jego readaptacji społecznej".

- Tymczasem,  zgodnie z ustawą, usuwanie danych nieletnich z rejestru następuje co do zasady 10 lat po ukończeniu przez nich 18. roku życia. Oznacza to, że niejednokrotnie dane nieletnich są w rejestrze znacząco dłużej niż dane sprawców pełnoletnich. W dekadzie w której młodzi ludzie podejmują wiele ważnych decyzji na temat wyboru ścieżki życiowej, muszą oni cały czas liczyć się z możliwością ujawnienia swoich wrażliwych danych – wskazuje Bodnar.

Dodaje, że zagrożenie to jest tym bardziej realne, że nie wprowadzono odpowiednich gwarancji w odniesieniu do rejestru z dostępem ograniczonym. - Procedura uzyskiwania informacji polega na rejestracji i zalogowaniu, a podstawa faktyczna zapytania nie podlega weryfikacji. Dziś jednorazowe nieautoryzowane ujawnienie informacji może się wiązać z jej nieograniczonym funkcjonowaniem w sferze publicznej. W wypadku młodych osób może to rzutować na ich zdrowie psychiczne, relacje społeczne czy możliwość zdobycia pracy - mówi. 

 

Problemem jest też to, że każda osoba, której dane są w rejestrze, ma obowiązek zgłoszenia policji swego adresu oraz każdorazowej jego zmiany. - Biorąc pod uwagę wspomniany okres przetwarzania danych nieletnich w rejestrze, trzeba stwierdzić, że jest to szczególnie dotkliwy obowiązek, który będzie negatywnie oddziaływał na możliwość osiągnięcia celów postępowania w sprawach nieletnich – podkreśla RPO.