Krzysztof Sobczak: Publiczna debata o dopuszczalności wykorzystywania w procesie karnym dowodów zdobytych w sposób niezgodny z prawem wraca co jakiś czas, gdy pojawi się jakieś głośny przykład takiego właśnie wykorzystania, albo gdy ustawodawca nadaje lub rozszerza organom ścigania i sądom prawo do korzystania z takich dowodów. Ale spory w tej dziedzinie dotyczą nie tylko dowodów zbieranych przez organa ścigania.

Wojciech Jasiński: Rzeczywiście bo kontrowersje budzi także wykorzystywanie dowodów gromadzonych przez osoby prywatne. A jedno i drugie zagadnienie pokazuje, że problematyka statusu procesowego dowodów uzyskanych niezgodnie z prawem należy niewątpliwie do istotnych, a jest nawet taka opinia, że problem sprzeczności dowodu z  prawem jest jednym z największych wyzwań nauki procesu karnego.

                                                                                   



Prawo dobrze reguluje gromadzenie dowodów dla potrzeb procesu karnego?

Nie można na takie pytanie odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ szeroko rozumiane pozyskiwanie informacji do celów dowodowych ma niejednolity charakter. Z jednej strony jest to aktywność regulowana przez unormowania prawa karnego procesowego, które określają sposób przeprowadzania dowodów w znaczeniu procesowym, a więc pozyskiwania środków dowodowych ze źródeł dowodowych. Jednak ta aktywność jest w  różnym stopniu determinowana przepisami prawa. Przebieg części czynności procesowych, np. przesłuchania, jest dość szczegółowo uregulowany, natomiast w przypadku innych, np. konfrontacji, eksperymentu procesowego, kodeksowe ramy prawne mają bardzo ograniczony charakter. Z drugiej strony mamy do czynienia z szeregiem czynności podejmowanych poza procesem karnym, w trakcie których pozyskiwane są informacje mające stanowić dowody.

Czytaj: MS: „zatrute” dowody dopuszczalne, jeśli zdobyte w innym celu>>
 

Ma pan na myśli prywatne zbieranie dowodów przez zainteresowanych?

Nie tylko, ponieważ mogą to być także czynności podejmowane przez organy ścigania, na przykład czynności operacyjno-rozpoznawcze. Ale mogą również to być działania osób prywatnych, które na własną rękę zamierzają uzyskać dowody popełnienia przestępstwa. W tym ostatnim przypadku można zauważyć, że nie chodzi wyłącznie o czynności dokonywane przez osoby bezpośrednio dotknięte przestępstwem, czyli pokrzywdzony, jego osoby najbliższe, lecz także osoby trzecie, w tym np. przedstawicieli mediów. Wspólną cechą tych działań jest to, że nie mieszczą się one w ramach przewidzianych i uregulowanych prawem czynności procesowych.

To jest jakoś uregulowane prawnie?

Częściowo taka aktywność normowana jest podobnie jak czynności procesowe. Tak jest w przypadku czynności operacyjno-rozpoznawczych, których celem jest zabezpieczenie użytecznych procesowo informacji. Jednak w pozostałym zakresie nie jest ona w ogóle regulowana przepisami, których zadaniem byłoby określenie wprost granic legalności takiego rodzaju czynności. To nie powoduje oczywiście, że prywatne gromadzenie informacji dla celów procesowych trafia w próżnię prawną. Działalność taka może być bowiem oceniana z perspektywy zgodności z unormowaniami prawa karnego materialnego czy prawa cywilnego albo administracyjnego. To sprawia jednak, że mamy do czynienia z wyraźnie odmienną sytuacją niż w wypadku czynności procesowych, a nawet czynności operacyjno-rozpoznawczych.

Sprawdź: Nielegalnie uzyskane dowody w procesie karnym. W poszukiwaniu optymalnego rozwiązania>>
 

A jaki jest status i uprawnienia osób zbierających takie dowody? Pytam szczególnie o to prywatne gromadzenie dowodów.

Status prawny osób, które podejmują działania zmierzające do pozyskania informacji mających być dowodami procesowymi jest zróżnicowany. Odmiennie bowiem wyznaczane są w porządku prawnym granice legalności ich działania. O ile w przypadku organów państwa determinuje je przede wszystkim zasada legalizmu, która nakazuje działać na podstawie prawa oraz w jego granicach i stanowi wyraz fundamentalnych dla liberalnej demokracji założeń dotyczących relacji jednostka–władza publiczna, o tyle w przypadku osób prywatnych ramy legalności działania wyznaczane są wyłącznie przez zakazy wynikające z unormowań prawnych innych niż normy karnoprocesowe. W tym ostatnim jednak przypadku warto zauważyć, że w niektórych porządkach normatywnych zaczęto dopuszczać możliwość dokonywania czynności procesowych przez inne podmioty niż organy procesowe. To wskazuje, że prywatne gromadzenie informacji o znaczeniu procesowym, przynajmniej w części krajów zaczyna być postrzegane jako wymagające uporządkowania normami karnoprocesowymi.

To chyba potrzebne ze względu na możliwe implikacje takich działań. Tak prywatnych jak i instytucjonalnych.

To prawda i dlatego problematyka nielegalnego pozyskiwania dowodów w sprawach karnych została w części porządków normatywnych podniesiona do rangi konstytucyjnej. To pociąga za sobą istotne skutki. W pierwszej kolejności włącza w szeroko pojęty proces wykładni przepisów regulujących pozyskiwanie dowodów krajowe sądy konstytucyjne oraz trybunały międzynarodowe. To zaś powoduje, że ustalanie konsekwencji naruszenia prawa w toku gromadzenia materiału dowodowego staje się zabiegiem dużo bardziej skomplikowanym niż w przypadku interpretacji wyłącznie unormowań ustawowych.

Jest w tej dziedzinie także dość obszerne orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Co z niego wynika?

Owszem, a jest to skutkiem tego, że problematyka pozyskiwania materiału dowodowego niezgodnie z prawem nie jest współcześnie regulowana wyłącznie na  gruncie krajowym i tylko na poziomie ustawowym. Podobnie jak w przypadku innych sfer prawa karnego procesowego, można zaobserwować, że  zagadnienie to uległo, choć na  razie w  ograniczonym zakresie, procesowi internacjonalizacji. W kontekście europejskim kluczowe znaczenie ma orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który ocenia jako niezgodne z  prawem pozyskiwanie informacji dla celów procesowych przez pryzmat poszanowania prawa do  rzetelnego procesu karnego uregulowanego w  art.  6 ust. 1  Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Warto podkreślić, że  problematyka nielegalnie uzyskanych dowodów nie jest zagadnieniem, którego znaczenie można byłoby ograniczyć wyłącznie do ram prawa karnego procesowego oraz zamknąć w  ramach fenomenu, jakim jest proces karny. Widoczne jest bowiem, że problematyka ta ma istotne znaczenie z perspektywy praw i wolności człowieka, a także relacji jednostka–władza w kontekście sprawowania wymiaru sprawiedliwości.

Wojciech Jasiński – doktor nauk prawnych, politolog; adiunkt w Katedrze Postępowania Karnego Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego; członek Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego; członek Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego
 

                                                                               Podsłuch procesowy i pozaprocesowy Maciej Rogalski