Jego zdaniem, odebranie legitymacji procesowej konsumentom o tyle nie jest szkodliwe, że – jak wskazuje się w projekcie założeń - zawsze pozostaje im możliwość dochodzenia indywidualnej kontroli abuzywności na podstawie art. 189 kpc lub w konkretnym postępowaniu. Jednak jak zauważa autor na swoim blogu, ma to jednak kilka minusów:
- możliwość wniesienia powództwa do SOKiK-u utrwaliła się w świadomości części społeczeństwa, art. 189 kpc to mniej oczywiste rozwiązanie;
- konsumenci nie będą zwolnieni z opłaty sądowej od pozwu (pytanie, czy obecną treść art. 96 ust. 1 pkt 3 ustawy o kosztach można interpretować tak, że powództwo o ustalenie również mogłoby zostać uznane za powództwo o „uznanie postanowień umownych za niedozwolone”).
- Takie rozwiązanie wydaje się jednak konieczne, jeżeli chce się w prosty sposób rozwiązać problem kilkudziesięciu powództw w sprawie tej samej klauzuli – komentuje Michał Strzelecki.
Autor przypomina jednak, że kuriozalnie do pogorszenia sytuacji „przyczyniła” się poprzednia „reforma”, która obniżyła koszty zastępstwa z 360 zł do 60 zł – w efekcie w sprawie tej samej klauzuli potrafiło wpływać kilkadziesiąt pozwów od różnych osób fizycznych, reprezentowanych przez tego samego pełnomocnika. W efekcie, liczba pozwów wniesionych do SOKiK w 2013 r. wyniosła 41016 – prawie trzy razy więcej niż w 2012 r. Więcej>>>
MS szykuje cios w pseudokonsumenckie pozwy
Projektowana reforma kontroli abstrakcyjnej niedozwolonych postanowień umownych, która zmierza do wyeliminowania patologii polegającej na zasypywaniu SOKiKu pozwami przez quasi konsumenckie stowarzyszenia i prawników nie będzie zagrożeniem dla praw konsumentów twierdzi radca prawny Michał Strzelecki.