Ministerstwo Sprawiedliwości przypomniało w specjalnym komunikacie, że 6 grudnia 2009 r. weszła w życie Ustawa z dnia 9 października 2009 r., czyli tzw. ustawa „przeludnieniowa”. W związku z tym resort poinformował, że na dzień 6 grudnia 2009 r. w aresztach śledczych i zakładach karnych przebywało ogółem 85 096 osadzonych.
Z tego samego komunikatu można sie dowiedzieć, że łączna liczba miejsc zakwaterowania w aresztach śledczych i zakładach karnych wyniosła 87 396 (łącznie z miejscami dodatkowymi). Wskaźnik zaludnienia jednostek penitencjarnych (wyrażony w procentach jako stosunek liczby osadzonych do liczby miejsc) wyniósł więc 97,4 procent. Średnie zaludnienie w 13 okręgowych inspektoratach Służby Więziennej kształtuje się na poziomie poniżej 100 proc., a jedynie w dwóch inspektoratach przekracza 100 proc. (Białystok i Katowice). Najniższe zaludnienie występuje w okręgowym inspektoracie w Łodzi – 93 proc.
Dzięki podjętym w ostatnich tygodniach działaniom - czytamy w komunikacie -  łączna liczba osadzonych, którym w dniu 6 grudnia 2009 r. nie zagwarantowano kodeksowej normy powierzchniowej (3 m kwadratowe) wyniosła 3 124 osoby, co stanowi 3,6 proc. ogólnej liczby osadzonych.

Prawie skuces. Jednak, jak to mówią w pewnej reklamie, prawie robi poważną róznicę. To, co udało się polskiemu więziennictwu osiągnąć, to tylko nasza krajowa norma. Norma nadzwyczajna, wprowadzona tylko dlatego, że norm akceptowanych w Europie nie jesteśmy  w stanie realizować. Nie negując zabiegów Ministerstwa Sprawiedliwości, by jakoś sobie z tym radzić, trzeba przypomnieć, że minimum akcpetowane przez Radę Europy to 4 metry kwadratowe na więźnia. Już chyba nikt nie pamięta, kiedy taki standard w polskich zakładach karnych obowiązywał.  Mamy po prostu za dużo skazanych, jak na taki średni kraj i jak na takie możliwości finansowe. Co więc robić dalej? Budować kolejne więzienia, czy zmieniać politykę karną? W każdym razie coś trzeba robić, bo tego nadzwyczjnego obniżenia normy nie da się utrzymywać w nieskończoność. Wcześniej czy pózniej Rada Europy zacznie się dopytywać, kiedy Polska będzie w tej dziedzinie stosować godne środka Europy standardy.