Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, do upadłości konsumenckiej przylgnęła łatka, że to narzędzie do oddłużenia dla bogatych. Żeby Kowalski mógł upaść, musi mieć majątek, który pozwoliłby choćby częściowo spłacić wierzycieli i zapłacić za koszty postępowania upadłościowego.
Tymczasem sądy odrzuciły prawie połowę wniosków o upadłość, bo były źle wypełnione albo brakowało jakiegoś załącznika. - Nawet profesjonaliści mogą mieć problem z wypełnianiem wniosków - przyznaje Joanna Nowicka-Kempny, prezes firmy windykacyjnej Centrum Finansowe Banku BPS.
Resort sprawiedliwości chce to zmienić. Proponuje, by każdy, kto ma na głowie niespłacone kredyty, a nie ma mieszkania czy innego majątku, również mógł złożyć wniosek o upadłość. Postępowanie ma być znacznie tańsze.
Bankructwo ma być też – o ile to możliwe – mniej uciążliwym doświadczeniem. Dziś to syndyk przejmuje majątek upadającej osoby, sprzedaje co się da, i dzieli między wierzycieli. Ministerstwo chce dać ludziom możliwość zawarcia ugody z wierzycielami, tak jak to dziś robią przedsiębiorcy. Więcej: wyborcza.biz.>>>