Źle zapowiadają się obchody 20-lecia instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce. Na razie prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień zapowiedział, że nie weźmie udziału w tych uroczystościach, ale wiele wskazuje na to, że takich absencji może być więcej.

Prezes TK Wyjaśnił, że jego decyzja ma związek z krytycznymi wypowiedziami obecnego rzecznika Janusza Kochanowskiego o sędziach Trybunału. - Zdecydowałem się nie brać w udziału w uroczystościach. Pan dr Janusz Kochanowski jest człowiekiem bardzo aktywnym, działa na wielu polach, wypowiada się w związku z tym na każdy niemal możliwy temat i miał nieszczęście w gazecie "Fakt" powiedzieć parę krytycznych uwag na sędziów TK, mieć do nich pretensje, że nie wyłączyli się z ustawy lustracyjnej, w sytuacji, kiedy wniosek jego w tej sprawie został przez Trybunał rozstrzygnięty - powiedział Stępień w Radiu TOK FM. Zdaniem prezesa TK, taka polemika z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego i jej forma były niestosowne i nieeleganckie.

Jubileusz 20-lecia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich to bez wątpienia okazja zasługująca na godne świętowanie. To także dobry moment dla refleksji nad dorobkiem tej instytucji oraz jej pozycją i znaczeniem dla ustroju, demokracji, praworządności w Polsce. Dobrze by więc było, by do takiej refleksji zebrało się odpowiednie grono osobistości, ekspertów, prawniczych autorytetów. Brak prezesa i sędziów Trybunału Konstytucyjnego na pewno osłabi rangę tego wydarzenia. Jeszcze gorzej będzie, jeśli w uroczystości tej nie wezmą udziału byli rzecznicy. A może tak sie zdarzyć, ponieważ poprzednik Janusza Kochanowskiego prof. Andrzej Zoll to także były sędzia i prezes TK, a obecnym sędzią Trybunału jest pierwszy rzecznik, prof.  Ewa Łętowska. Jeśli oboje oni podzielą zdanie Jerzego Stępnia co do niestosowności wypowiedzi obecnego rzecznika na temat TK, to też mogą nie przyjść. Jak by tego nie interpretować, to te dwie nieobecności fatalnie wpłynęłyby na rangę i przebieg imprezy. Jedno jest pewne - uczestnicy uroczystości o niczym innym by nie mówili.  Poprzednim rzecznikom udawało się unikać konfliktów ze swoimi poprzednikami, jak również nie wywoływać niepotrzebnego zamieszania wokół tego urzędu. Ciekawe, jak dr Janusz Kochanowski wybrnie z tego ambarasu.