Tak orzekł w czwartek Sąd Rejonowy w Szczytnie. Według sądu winę za sytuację, w której znaleźli się Moskalikowie, ponosi Skarb Państwa i w związku z tym rodzina może wystąpić o odszkodowanie.
Moskalikowie domagali się mieszkania zastępczego od nadleśnictwa w Szczytnie, bo w 1983 roku z tą instytucją podpisali umowę najmu na swoje poprzednie mieszkanie w Nartach. Senior rodu Moskalików pracował wówczas jako robotnik leśny. W 1995 roku Moskalikowie zawarli ponowną umowę z nadleśnictwem dotycząca najmu zajmowanego lokalu w Nartach, a ta umowa - jak orzekł we czwartek szczycieński sąd - dotąd nie została wypowiedziana przez żadną ze stron.
W 2005 roku dom w Nartach, w którym znajdowało się zajmowane przez Moskalików mieszkanie, odzyskała – w postępowaniu sądowym, które zakończyło się przed Sądem Najwyższym - Mazurka Agnes Trawny. Orzeczenie SN skutkowało przymusową wyprowadzką Moskalików z Nart - odbyła się ona w połowie września tego roku.
Sąd uznał, że choć zawarta między Moskalikami a Nadleśnictwem Szczytno umowa najmu nadal obowiązuje, to Moskalikom nie należy się mieszkanie zastępcze.
"Inny lokal nie byłby takim samym świadczeniem (jak wskazany w umowie najmu - PAP). Położenie nieruchomości stanowi istotny element umowy najmu. Strony zawierając umowę najmu umawiają się konkretnie, że jej przedmiotem jest taki a taki lokal o konkretnym metrażu, w konkretnej miejscowości, nieruchomość jest oznaczona w sposób indywidualny. Tym samym przyjąć należy, że przywrócenie stanu poprzedniego w tym przypadku nigdy by nie doszło do skutku. Skarb Państwa nie ma możliwości wynajmowania powodom tego mieszkania w Nartach" - powiedziała sędzia Natalia Biadun.
Uzasadniając wyrok sędzia powiedziała, że to Skarb Państwa ponosi winę za sytuację, w której znaleźli się Moskalikowie, ponieważ przez lata "wynajmował lokal, do którego nigdy nie miał praw". Sędzia Biadum powiedziała, że skoro umowa między stronami jest aktualna, a jedna ze stron nie może jej świadczyć (tu: Nadleśnictwo Szczytno), to druga ze stron ma prawo do odszkodowania z tego tytułu.
Sąd z uwagi na trudną sytuację materialną Moskalików mimo przegrania przez nich cywilnej sprawy, zwolnił ich z opłaty kosztów sądowych.
Orzeczenie to nie jest prawomocne.
Pełnomocnik Moskalików mecenas Jerzy Erlik powiedział, że "nie jest zaskoczony" takim orzeczeniem i przyznał, że przystępując do tej sprawy "nie był przesadnym optymistą". Powiedział także, że nie wie, czy będzie apelował i czy ewentualnie będzie składał nowy pozew - o odszkodowanie od Skarbu Państwa. "Jak wyliczyć wysokość takiego odszkodowania? Muszę to przemyśleć, muszę się najpierw zapoznać z pisemnymi motywami wyroku" - powiedział.
"Jeśli Moskalikowie wystąpią o odszkodowanie, jak zasugerował sąd, to na szczęście nie będziemy brali w tej sprawie udziału" - powiedziała reprezentująca Nadleśnictwo Szczytno mecenas Beata Sadowska.
Moskalikowie mieszkali w Nartach ponad 30 lat (jeszcze przed zawarciem umowy w 1983 roku - PAP). Wyprowadzili się 15 września do mieszkania socjalnego wskazanego przez gminę Jedwabno. Długo z tym zwlekali, argumentując, że czekają na rozstrzygnięcie sporu sądowego z Lasami o zapewnienie im mieszkania zastępczego. Przywołując ten argument prosili nawet o wstrzymanie egzekucji komorniczej. Gdy sąd oddalił ich wniosek w tej sprawie, dzień przed planowaną eksmisją Moskalikowie dobrowolnie wyprowadzili się z Nart.
W Nartach Moskalików ulokowały Lasy Państwowe. Gdy Agnes Trawny w latach 70. wyjechała do Niemiec jej dom i ziemia przeszły na Skarb Państwa, a ten przekazał je w zarząd właśnie Lasom Państwowym. Ówcześni urzędnicy - zarówno gminni jak i pracownicy Lasów - nie zmienili adnotacji w księgach wieczystych i przez lata to Trawny figurowała jako właścicielka domu i ziemi. Dlatego po latach Mazurka sądownie odzyskała ojcowiznę.
Druga z rodzin mieszkająca w domu Trawny, rodzina Głowackich (dobrowolnie wyprowadzili się z Nart wiosną) nie procesuje się z Lasami, a z Agnes Trawny. Domagają się od niej 210 tys. zł jako zwrotu nakładów, jakie ponieśli – jak przekonują - utrzymując mieszkanie w domu, który odzyskała Agnes Trawny.
Moskalikowie domagali się mieszkania zastępczego od nadleśnictwa w Szczytnie, bo w 1983 roku z tą instytucją podpisali umowę najmu na swoje poprzednie mieszkanie w Nartach. Senior rodu Moskalików pracował wówczas jako robotnik leśny. W 1995 roku Moskalikowie zawarli ponowną umowę z nadleśnictwem dotycząca najmu zajmowanego lokalu w Nartach, a ta umowa - jak orzekł we czwartek szczycieński sąd - dotąd nie została wypowiedziana przez żadną ze stron.
W 2005 roku dom w Nartach, w którym znajdowało się zajmowane przez Moskalików mieszkanie, odzyskała – w postępowaniu sądowym, które zakończyło się przed Sądem Najwyższym - Mazurka Agnes Trawny. Orzeczenie SN skutkowało przymusową wyprowadzką Moskalików z Nart - odbyła się ona w połowie września tego roku.
Sąd uznał, że choć zawarta między Moskalikami a Nadleśnictwem Szczytno umowa najmu nadal obowiązuje, to Moskalikom nie należy się mieszkanie zastępcze.
"Inny lokal nie byłby takim samym świadczeniem (jak wskazany w umowie najmu - PAP). Położenie nieruchomości stanowi istotny element umowy najmu. Strony zawierając umowę najmu umawiają się konkretnie, że jej przedmiotem jest taki a taki lokal o konkretnym metrażu, w konkretnej miejscowości, nieruchomość jest oznaczona w sposób indywidualny. Tym samym przyjąć należy, że przywrócenie stanu poprzedniego w tym przypadku nigdy by nie doszło do skutku. Skarb Państwa nie ma możliwości wynajmowania powodom tego mieszkania w Nartach" - powiedziała sędzia Natalia Biadun.
Uzasadniając wyrok sędzia powiedziała, że to Skarb Państwa ponosi winę za sytuację, w której znaleźli się Moskalikowie, ponieważ przez lata "wynajmował lokal, do którego nigdy nie miał praw". Sędzia Biadum powiedziała, że skoro umowa między stronami jest aktualna, a jedna ze stron nie może jej świadczyć (tu: Nadleśnictwo Szczytno), to druga ze stron ma prawo do odszkodowania z tego tytułu.
Sąd z uwagi na trudną sytuację materialną Moskalików mimo przegrania przez nich cywilnej sprawy, zwolnił ich z opłaty kosztów sądowych.
Orzeczenie to nie jest prawomocne.
Pełnomocnik Moskalików mecenas Jerzy Erlik powiedział, że "nie jest zaskoczony" takim orzeczeniem i przyznał, że przystępując do tej sprawy "nie był przesadnym optymistą". Powiedział także, że nie wie, czy będzie apelował i czy ewentualnie będzie składał nowy pozew - o odszkodowanie od Skarbu Państwa. "Jak wyliczyć wysokość takiego odszkodowania? Muszę to przemyśleć, muszę się najpierw zapoznać z pisemnymi motywami wyroku" - powiedział.
"Jeśli Moskalikowie wystąpią o odszkodowanie, jak zasugerował sąd, to na szczęście nie będziemy brali w tej sprawie udziału" - powiedziała reprezentująca Nadleśnictwo Szczytno mecenas Beata Sadowska.
Moskalikowie mieszkali w Nartach ponad 30 lat (jeszcze przed zawarciem umowy w 1983 roku - PAP). Wyprowadzili się 15 września do mieszkania socjalnego wskazanego przez gminę Jedwabno. Długo z tym zwlekali, argumentując, że czekają na rozstrzygnięcie sporu sądowego z Lasami o zapewnienie im mieszkania zastępczego. Przywołując ten argument prosili nawet o wstrzymanie egzekucji komorniczej. Gdy sąd oddalił ich wniosek w tej sprawie, dzień przed planowaną eksmisją Moskalikowie dobrowolnie wyprowadzili się z Nart.
W Nartach Moskalików ulokowały Lasy Państwowe. Gdy Agnes Trawny w latach 70. wyjechała do Niemiec jej dom i ziemia przeszły na Skarb Państwa, a ten przekazał je w zarząd właśnie Lasom Państwowym. Ówcześni urzędnicy - zarówno gminni jak i pracownicy Lasów - nie zmienili adnotacji w księgach wieczystych i przez lata to Trawny figurowała jako właścicielka domu i ziemi. Dlatego po latach Mazurka sądownie odzyskała ojcowiznę.
Druga z rodzin mieszkająca w domu Trawny, rodzina Głowackich (dobrowolnie wyprowadzili się z Nart wiosną) nie procesuje się z Lasami, a z Agnes Trawny. Domagają się od niej 210 tys. zł jako zwrotu nakładów, jakie ponieśli – jak przekonują - utrzymując mieszkanie w domu, który odzyskała Agnes Trawny.