W postępowaniu Moniki Olejnik, która rozmawiała w radio i TV z politykami o sprawie wiceprezesa Polskiego Radia Jerzego Targalskiego, nie ma znamion przestępstwa - uznał warszawski sąd rejonowy. Sąd umorzył proces karny, wytoczenia którego chciał Targalski.

W sprawie chodzi o wywiad radiowy z politykami i rozmowę w TVN z posłem Tadeuszem Cymańskim (PiS). Dziennikarka pytała rozmówców o słowa, jakie Targalski miał wypowiadać do zwalnianych z radia dziennikarzy. Media poinformowały, że do Marii Szabłowskiej miał powiedzieć, że trzeba pozbyć się z radia "gomułkowsko-gierkowskich złogów", i że w radiu wokół siebie "widzi same stare kobiety".  Targalski, który twierdzi, że nie wypowiedział tych słów, wytoczył Olejnik proces cywilny, w którym domaga się od niej przeprosin oraz 20 tys. zł, bo przypisywanie mu podobnych twierdzeń uważa za obraźliwe. Proces jest już w toku. Prawnicy Olejnik i pozwanego wraz z nią Radia ZET mówią zaś, że dziennikarka w swych programach miała wręcz obowiązek pytać o tę wówczas głośną sprawę.

Niezależnie od tego Jerzy Targalski skierował do Sądu Rejonowego prywatny akt oskarżenia o zniesławienie go przez media, za co grozi do 2 lat więzienia. Sąd zebrał się w tej sprawie na posiedzeniu pojednawczym. Radio ZET podało, że sąd umorzył to postępowanie. Maciej Gieros z zespołu prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie powiedział w poniedziałek PAP, że na posiedzeniu sąd uznał, iż w sprawie "nie występują znamiona czynu zabronionego", czyli że brak jest podstaw, by uznać, że zachowanie Olejnik było przestępstwem.

Według portalu Wirtualne Media przed sądami toczy się około 10 spraw wytoczonych Polskiemu Radiu lub Targalskiemu osobiście, w których byli dziennikarze radia powołują się właśnie na jego wypowiedzi, które - jak mówią - naruszają ich godność. Po ukazaniu się w mediach jego wypowiedzi (wygłaszanych przy okazji przeprowadzanych przez radio zwolnień grupowych) 21 kwietnia Targalski został zawieszony w pełnieniu obowiązków wiceprezesa zarządu PR.

(Źródło: WM/KW/ZET/PAP)