Taką możliwość minister przyznał sobie sam w nowym rozporządzeniu z 20 grudnia 2012 r. w sprawie nadzoru administracyjnego nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
– Obawiam się, że to przejaw tendencji lawinowego zwiększania kompetencji ministra sprawiedliwości nad sądami. Tendencji, którą należy powstrzymać – komentuje Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Przypomina, że prezes sądu jest organem władzy sądowniczej, a minister sprawiedliwości – władzy wykonawczej.
– Wszelkie uzależnienia prezesa sądu od ministra sprawiedliwości powinny być przynajmniej ustawowo uregulowane. I raczej należy zmierzać do ich ograniczania, a nie rozszerzania. Nie może być tak, że prezesi sądów staną się ministerialnymi urzędnikami – dodaje Stanisław Dąbrowski.
(Dz.U. z 17 stycznia 2013 r., poz. 69).

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna