W środę 9 września Sejm dyskutował nad poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych.

Czytaj też>>Sejmowa komisja: minister powinien...

Posłowie postawili zarzut złych intencji ministrowi sprawidliwości. Poseł Stanisław Piotrowicz akcentował, że minister sprawiedliwości dzięki przyjęciu tej noweizacji miałby zagwarantowane prawo wstępowania do postępowania z powództwa sędziego przeciwko prezesowi sądu o wynagrodzenie. Miałby prawo występować w charakterze interwenienta ubocznego, ale wykluczono istotne przepisy, które dotyczą interwenienta ubocznego, a w szczególności minister sprawiedliwości nie musiałby wykazywać interesu prawnego.
Wiceminister sprawidliwosci Jerzy Kozdroń wyjaśniał, że "decydujemy o groszu publicznym". I dodał, że są sytuacje, a mam takich spraw kilkaset w kraju, że sędziowie występują z roszczeniami majątkowymi i sądzą we własnych sprawach.

- Niczym szczególnym ani dramatycznym nie będzie, jeżeli minister sprawiedliwości, który jest odpowiedzialny za budżet sądów powszechnych, wystąpi w charakterze interwenienta ubocznego. Przecież minister nie będzie stroną, nie będzie zajmował stanowiska jako strona pozwana, tylko będzie interwenientem ubocznym.
Kozdroń wyjaśniał, że dochodziło do budzących wstyd przypadków nadużycia prawa, gdy prezesi sądów swoim sędziom i nawet sami sobie, niezgodnie z prawem, przyznawali podwyżki.

Wypowiedź w Sejmie RP z 9 wrzesnia 2015 r., posiedzenie plenarne.

 

 

Michael Armstrong
 
Zarządzanie wynagrodzeniami