Opinię taką komisarz przedstawił w komentarzu do opracowanego niedawno raportu na temat zagrożeń dla nadawców publicznych w Europie.

- Odpowiednio finansowane, silne media publiczne są dobrym wskaźnikiem właściwie funkcjonującej demokracji – to wniosek z badań opublikowanych w ubiegłym roku przez Europejską Unię Nadawców (ang.: European Broadcasting Union - EBU). Raport na temat tych badań stwierdza w szczególności, że kraje, które posiadają cieszących się popularnością, odpowiednio finansowanych nadawców publicznych rzadziej odnotowują zjawiska prawicowego ekstremizmu i korupcji, a jednocześnie charakteryzują się większą swobodą mediów.
Jednak jak stwierdza komisarz Muižnieks, istniejąca sytuacja wzbudza obawy. - Analiza ostrzeżeń nadsyłanych do Platformy Rady Europy na rzecz ochrony dziennikarstwa oraz bezpieczeństwa dziennikarzy - od chwili jej uruchomienia w 2015 r. - wskazuje na rosnący poziom zagrożeń dla niezależności nadawców publicznych lub ich organów regulacyjnych. Coraz większa liczba ostrzeżeń dotyczy ingerencji politycznych w redagowanie materiałów nadawców publicznych, a także niewystarczających zabezpieczeń prawnych przed możliwością upolitycznienia mediów oraz braku odpowiedniego finansowania, gwarantującego niezależność nadawców publicznych – czytamy w komentarzu.

Jego autor stwierdza, że rządy usiłują wywierać wpływ na niezależność i pluralizm mediów publicznych. I w tym kontekście podaje m.in. przykład Polski. - W Polsce w 2016 r. przeprowadzono reformę mediów publicznych, w efekcie której publiczne radio i telewizja znalazły się pod bezpośrednią kontrolą rządu, a określona konstytucyjnie rola istniejącego regulatora tych mediów uległa ograniczeniu. Ostrzegłem polskie władze, iż brak jest zabezpieczeń gwarantujących niezależność mediów publicznych od wpływów politycznych, zwłaszcza jeżeli chodzi o mechanizm określania składu i wyznaczania członków nowo utworzonej, równoległej instytucji regulacyjnej - Rady Mediów Narodowych. Reforma ta wywarła niekorzystny wpływ na wolność mediów, a szczególnie na sytuację dziennikarzy. Lista sporządzona przez niezależne stowarzyszenie Towarzystwo Dziennikarskie wskazuje, że od początku ubiegłego roku 228 dziennikarzy w mediach publicznych zwolniono z pracy lub ze stanowisk kierowniczych, przeniesiono na inne stanowiska, a część z nich zwolniła się sama w ramach protestu – stwierdza Nils Muižnieks.

Jak pisze w swoim opracowaniu, powołując się także na przykłady z Grecji, Chorwacji, Hiszpanii, te fakty  wskazują na szeroko rozpowszechnione zjawisko podejmowania przez rządy państw prób przekształcenia nadawców publicznych w nadawców rządowych. - Jak podkreślono w Zaleceniu nr (2012)1 Komitetu Ministrów Rady Europy, w pewnych przypadkach wciąż niezbędna jest zmiana roli: z nadawców państwowych, mających silne powiązania z rządem, a mniejszą odpowiedzialność wobec szerokiego grona odbiorców oraz społeczeństwa obywatelskiego – w autentycznych nadawców publicznych, cieszących się redakcyjną i operacyjną niezależnością od państwa – czytamy w dokumencie.

Więcej: Strona internetowa Komisarza, dotycząca wolności mediów>>