Czy sędziowie są tak krystaliczną grupą zawodową, że sądy dyscyplinarne po prostu nie mają co robić, czy może rolę odgrywa tutaj koleżeńska solidarność? Zdaniem samych zainteresowanych coś takiego, jak źle pojmowana solidarność zawodowa w środowisku sędziowskim nie istnieje.
– Nie ma zamiatania pod dywan. Jeżeli z jakimś sędzią dzieje się coś złego, np. nadużywa on alkoholu, to reakcja kolegów zazwyczaj jest bardzo szybka. Stawiany jest mu warunek: albo idziesz się leczyć, albo zgłaszamy to prezesowi sądu – twierdzi Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.
Jego zdaniem sędziowie bardzo się pilnują, gdyż mają dużo do stracenia – dojście do zawodu nie jest przecież łatwe. Co ciekawe, w tej sprawie jednym głosem z sędziami mówią przedstawiciele resortu sprawiedliwości.
– Fakt, że wszczynanych postępowań dyscyplinarnych jest stosunkowo mało, świadczy tylko dobrze o środowisku sędziowskim. Nie ma tutaj mowy o żadnym kolesiostwie. System postępowań dyscyplinarnych jest bowiem tak skonstruowany, żeby nie dochodziło do przypadków, że sędziego sądzi czy oskarża jego kolega – mówi Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna